Minister Piotr Gliński w Szkole Baletowej im. Feliksa Parnella w Łodzi

Wizyta odbyła się na początku września tuż przed wyborami. Pretekstem była inauguracja roku szkolnego. Uczniowie podarowali ministrowi statuetkę z wizerunkiem pary tancerzy, a minister zapewnił o swoim szacunku dla rzeczy ważnych oraz instytucji artystycznych. „My po prostu szanujemy rzeczy, które są ważne, instytucje są po to powoływane, po to istnieje wasza szkoła, żeby tworzyć i utrwalać to, co wartościowe, żeby kreować wartości, bo te wartości są czymś, co będzie Was tworzyło, żebyście byli przede wszystkim wartościowymi, dobrymi, uczciwymi ludźmi” – powiedział w trakcie spotkania.

Na załączonym w tym miejscu filmie mogą Państwo zobaczyć, że minister pochwalił się też wspaniale zorganizowanym systemem, podwyżkami dla nauczycieli i korzystnymi zmianami podatkowymi. Za sukces uznał stworzenie doskonałych warunków pracy. Przypomniał o unikalnym, współfinansowanym z funduszy unijnych i wartym ponad pół miliarda złotych, programie termomodernizacji 140 szkół artystycznych. A w ramach podkreślania polskości wspomniał, że projekty europejskie są w połowie „projektami po prostu polskimi”.

W szkole baletowej w Łodzi remont już się zakończył. Budynek został docieplony, zmodernizowano system wentylacji, wymieniono okna, grzejniki, zawory; jego utrzymanie ma być podobno o 60 procent tańsze. Oby tylko do szkoły zgłaszali się kandydaci. W tym roku, o czym piszę w aktualnej POLITYCE w artykule „Taniec w lustrze” (w wersji cyfrowej „Rzeczywistość w szkołach baletowych”) o przyjęcie do pierwszej klasy ubiegało się 16 uczniów, przyjęto 11. Dyrekcja ogłosiła nabór uzupełniający.

„Kiedy podaje się datę egzaminów wstępnych, setki dzieci zgłasza się, by dostąpić szczęścia dostania się do szkoły. I uczelnia ma z czego wybierać, przy czym wiele jest dzieci ładnych, zgrabnych, zdolnych” – pisała w latach 60. Tacjanna Wysocka o rekrutacjach do warszawskiej szkoły baletowej. Zawód tancerza był wtedy powodem do dumy. Do dzisiaj pamięta się sukcesy 
Witolda Grucy, Stanisława Szymańskiego, Krystyny Mazurówny, Gerarda Wilka…Jeszcze w 1987 roku, kiedy do łódzkiej szkoły baletowej dostał się Wiesław Dudek, w naborze – jak wspomina – wzięło udział 500 kandytatów. W tej chwili o takiej frekwencji szkoły baletowe mogą już tylko pomarzyć. Klasy tworzone są z garstki ubiegających się o przyjęcie kandydatów, którzy pomyślnie przeszli badania przydatności. Część danych znalazła się w artykule. Blog pozwala na ich uzupełnienie i dodanie kilku informacji.

W Warszawie przy drążku stanęło 18 nowych uczniów. 
W Gdańsku przyjęto 16 z niecałej setki zainteresowanych. Dwie szkoły – OSB im. Olgi Sławskiej-Lipczyńskiej w Poznaniu i OSB im. Ludomira Różyckiego w Bytomiu – nie udostępniły informacji. Ale znane są liczby z lat ubiegłych. Centrum Edukacji Artystycznej poinformowało, że w Poznaniu na rok szkolny 2016/2017 zgłosiło się 63 kandydatów, przyjętych zostało 23. Do szkoły w Bytomiu wpłynęło 56 wniosków, wybrano 37 uczniów. Na podobnym poziomie odbyły się egzaminy przydatności na rok szkolny 2017/2018. Lepszy wynik uzyskała gdańska szkoła baletowa, do której zgłosiło się 254 kandydatów, przyjętych zostało 32. Można uznać, że szczęście dopisało w Poznaniu. O przyjęcie do szkoły ubiegało się tylko 77 uczniów, przyjęto aż 46.

Liczba wydawanych dyplomów zawodowego tancerza też nie jest oszałamiająca. W Łodzi w roku szkolnym 2018/2019 szkołę ukończyło 4 uczniów. W Gdańsku 5. Lepszym wynikiem – 14 absolwentami – może pochwalić się Warszawa. Rok wcześniej w Bytomiu dyplom otrzymało 6 uczniów. W Poznaniu 13, w Łodzi – 6, w Gdańsku – 9. Jednocześnie w ostatnich trzech latach edukację baletową na Wybrzeżu zakończyło (zostało poproszonych o odejście bądź zrezygnowało) 38 uczniów, a w Łodzi 42. Można przypuszczać, że pozostałe szkoły również tracą swoich podopiecznych. Nie wszystkie placówki są jednak gotowe na dzielenie się swoją wiedzą.

W sumie w pięciu ogólnokształcących szkołach baletowych, w Warszawie, Gdańsku, Bytomiu, Poznaniu i Łodzi, uczy się 765 uczniów. W podziale na szkoły przedstawia się to następująco:

OSB Warszawa – 168 uczniów
OSB Gdańsk – 153 uczniów
OSB Poznań – 173 uczniów
OSB Łódź – 121 uczniów
OSB Bytom – 150 uczniów

Średni koszt wyszkolenia zawodowego tancerza wynosi 31 335 zł rocznie, koszt utrzymania pięciu OSB – ponad 25 milionów zł.

Opinie uczniów

Badania przeprowadzone podczas ocen zewnętrznych w latach 2013-2016 wśród 567 uczniów ogólnokształcących szkół baletowych wykazały, że 53% z nich lubi chodzić do swojej szkoły. Niepokojący mógł być wynik uzyskany w odpowiedziach na pytanie o przejrzystość ocen. Jedynie 12% uczniów uznało, że zna zasady oceniania, podczas gdy prawie wszyscy uczniowie szkół muzycznych czuli się dobrze o nich poinformowani.

Lepsi i gorsi

Formy sprawdzania postępów w nauce mogą przybierać różne formy:  sprawdzianu ruchowego obejmującego zadany zakres materiału, składającego się z prostych bądź bardziej złożonych elementów i ich kombinacji, sprawdzianu wiedzy teoretycznej – ustnie, pisemnie, ruchowo; egzaminów. W uproszczeniu, gdyż wymagań edukacyjnych składających się na poszczególne oceny jest 
więcej – jedni uczniowie precyzyjnie (z zachowaniem odpowiedniego stylu i charakteru poszczególnych pas) wykonują kombinacje o dużym stopniu trudności, drudzy mają tylko poprawnie opanowany program danej klasy. Ale zdarzają się też sytuacje, kiedy pojawiają się bariery, których się nie da „ot tak” przeskoczyć i uczeń nie robi postępów, nawet bardzo się starając. Dlatego odpowiedzialni pedagodzy sugerują czasami odejście, nawet za cenę rozgoryczenia i utraty marzeń. Zdarza się też, że słabsi uczniowie w szkole zostają, by zdać maturę, nie licząc już jednak na karierę w balecie.

Praca w teatrze

Najzdolniejsi mogą liczyć na angaż w teatrach, nie tylko w Polsce.  Filip Barankiewicz, 
absolwent warszawskiej OSB z 1995 roku,  przez kilkanaście lat był pierwszym solistą w Stuttgarter Ballett, obecnie jest dyrektorem artystycznym Czeskiego Baletu Narodowego. Magdalena 
Studzińska, tegoroczna absolwentka, ukończyła jednocześnie Akademię Baletu Rosyjskiego im. Agryppiny Waganowej i otrzymała angaż w Teatrze Baletu im. Leonida Jakobsona w Sankt Petersburgu. O Wiesławie Dudku pisałam niedawno na blogu.

W Polskim Balecie Narodowym tańczy 85 tancerek i tancerzy. W tej liczbie 29 artystów ukończyło warszawską OSB. Po szkole bytomskiej zatrudnionych jest 6 osób, 4 są z Gdańska i po jednej z Łodzi oraz Poznania. Wśród czołowych, aktywnie pracujących, pierwszych solistek prym jednak wiodą absolwentki szkół zagranicznych. W Teatrze Wielkim w Poznaniu, którego zespół baletowy składa się z 43 tancerek i tancerzy, tańczy 19 Polaków; 15 jest absolwentami poznańskiej OSB, pozostali ukończyli szkoły w Bytomiu, Gdańsku i Warszawie. W Operze Bałtyckiej pracuje 15 absolwentów polskich szkół i 11 cudzoziemców. Balet Opery Śląskiej w Bytomiu zatrudnia 20 tancerek i 12 tancerzy, w tym 18 Polaków. Większość jest po bytomskiej OSB. W kwietniowej premierze „Don Kichota” dobrze sprawdziła się solistka Michalina Drozdowska; bytomską szkołę ukończyła w 2017 roku. Absolwentką bytomskiej baletówki jest również Alicja Bajorek, utalentowana, młoda solistka baletu Teatru Wielkiego w Łodzi, zdobywająca od kilku sezonów uznanie krytyki i publiczności.

Absolwenci polskich szkół baletowych nie muszą być klasykami. W Polskim Teatrze Tańca w Poznaniu, w którego kryteriach zatrudniania znajduje się „szeroki wachlarz technik tanecznych”, na etatach pracuje 17 tancerzy; większość ukończyła OSB. Z powodzeniem znajdują też pracę w Reprezentacyjnym Zespole Artystycznym Wojska Polskiego – zatrudnionych jest w nim 20 tancerzy, 16 artystów jest absolwentami polskich szkół baletowych.Także w zespołach ludowych – „Śląsku”, „Mazowszu”, choć wykształcenie baletowe nie jest w nich wymogiem formalnym.

Statystyki prezentują się więc trochę lepiej niż panujące przekonanie, że w naszych zespołach tańczą wyłącznie cudzoziemcy. Ale równocześnie wskazują, że bez nich branża sobie nie radzi. 
I że jest wiele etatów, które mogą zdobywać polscy absolwenci. Przy obecnym naborze będzie to jednak coraz trudniejsze. A program termomodernizacji raczej niewiele pomoże.

Czytaj też:

Ciemno na scenie

Czy warto zostać zawodowym tancerzem w Polsce?

Rzeczywistość w szkołach baletowych