#Zostańwdomu i oglądaj taniec – część szósta

„Tyle tego dobra w sieci ostatnio, że czasu zaczyna brakować. Trzeba wybierać, a czasem to niełatwa decyzja!” – napisała wczoraj Nureczka, czytelniczka mojego bloga. Jutro obchodzić będziemy Międzynarodowy Dzień Tańca, więc siłą rzeczy propozycji będzie jeszcze więcej, również tych z naszych teatrów. Jeśli koronawirus myślał, że uda mu się pokonać taniec, był w dużym błędzie. Kilka dni temu swój baletowy program online przedstawił New York City Ballet. A jak donoszą teatry – ruch w sieci, liczba widzów i nowych użytkowników odwiedzających ich kanały społecznościowe rośnie.

W tym tygodniu NYCB udostępni dwa legendarne balety George’a Balanchine’a: dziś wieczorem „Apolla” sfilmowanego w styczniu 2019, w piątek „Ballo Della Regina”, przedstawienie nagrane w 2016 r. oraz „After the rain”, pas de deux Christophera Wheeldona z 2005 r. w wersji zarejestrowanej w październiku 2012. W tym miejscu przypomnę, że również w piątek, dzięki Royal Opera House, odbędzie się premiera online „The Winter’s Tale”, baletu Wheeldona na podstawie „Zimowej opowieści” Williama Szekspira.

NYCB proponuje też nowe odcinki podkastów, po szczegóły zapraszam na stronę zespołu. A także, po wcześniejszej rejestracji, warsztaty taneczne dla dzieci i dorosłych inspirowane kultowymi choreografiami Balanchine’a.

Apollo i muzy

„Choreograf musi być jak szef restauracji, który nieustannie gotuje. Gdybym tego nie robił, nie mielibyśmy zespołu” – mówił George Balanchine, sam zresztą był doskonałym kucharzem.
„Apollo” to jeden z jego pierwszych baletów, który uważał za punkt zwrotny w swojej karierze choreograficznej. Pomysł wyszedł od Igora Strawińskiego. Biblioteka Kongresu w Waszyngtonie zwróciła się do kompozytora z prośbą o napisanie krótkiego utworu baletowego, na niewielki zespół orkiestrowy, o dowolnym charakterze i tematyce. Strawiński sam opracował libretto, którego bohaterem został tytułowy przewodnik muz, a towarzyszą mu Kaliope (muza poezji epicznej), Polihymnia (muza sztuki mimicznej) i oczywiście muza tańca – Terpsychora. Muzykę skomponował na zespół smyczkowy, z czym wiąże się śmieszna anegdota. Na zadane po latach pytanie, czy komponując „Apolla” myślał o Grecji, Strawiński miał odpowiedzieć: „Nie, panie myślałem tylko o smyczkach”. Prapremiera baletu w choreografii Adolfa Bolma miała miejsce w Waszyngtonie, 27 kwietnia 1928 r., podczas Festiwalu Muzyki Kameralnej. Ale ta właściwa odbyła się chwilę później w Théâtre Sarah Bernhardt w Paryżu pod kuratelą Siergieja Diagilewa i w choreografii George’a Balanchine’a. Rolę Apolla zatańczył Serge Lifar. Nie obyło się bez nieporozumień. Podczas drugiego przedstawienia Diagilew wyrzucił z choreografii, bez zgody Strawińskiego, wariację Terpsychory. W repertuarze NYCB tytuł pojawił się w listopadzie 1951 r. – muza tańca do spektaklu wróciła, tak jak i tempa, jakich życzył sobie kompozytor.

Jean-Marc Nattier – „Terpsychora”. Zdjęcie: Wikimedia

„Partytura »Apolla« Strawińskiego nauczyła mnie, że balet, tak jak i jego muzyka musi być powściągliwy i zdyscyplinowany. Muzyka Strawińskiego miała cudowną jasność i jednolitość brzmienia, i zobaczyłem, że gesty – podstawowy surowiec choreografa – mają z sobą wewnętrzny związek, tak jak różnorodne odcienie w malarstwie i rozmaite dźwięki w muzyce. Pewne z nich nie dają się pogodzić z innymi; trzeba pracować świadomie, zakreśliwszy sobie jakieś ogólne ramy, i nie psuć ostatecznego efektu baletu pomysłami obcymi w stosunku do nastroju i usposobienia, które on zdaje się posiadać. Apollo był wizualnym odmalowaniem muzyki Strawińskiego” – napisał po latach Balanchine, Gieorgij Melitonowicz Bałancziwadze, artysta wykształcony w carskiej szkole baletowej w Petersburgu, który do Nowego Jorku przyjechał na zaproszenie Lincolna Kirsteina. Uważany za twórcę baletów neoklasycznych i potocznie zwanych abstrakcyjnymi, był choreografem wszechstronnym. Potrafił stworzyć matematyczną choreografię „Agon” i swoją wersję „Sylfidy” – „Scotch Symphony”. Wystawił „Chaconne” – balet, w którym pragnął „wytłumaczyć to, co jest niewytłumaczalne” i „Don Kichota” oraz „Sen nocy letniej”. Tworzył tańce rewiowe i wirtuozerskie dzieła, takie jak zapowiedziany na piątek „Ballo della Regina”. Balanchine kochał baleriny, uwielbiał z nimi pracować; fascynowały go technika tańca, chciał ją rozwijać, i możliwości ludzkiego ciała, szybkość i amplituda ruchu. Gdyby chcieli Państwo wysłuchać, na czym polega przekraczanie barier w sztuce tańca i jak się buduje baletową wirtuozerię, zachęcam do obejrzenia rozmowy z Merrill Ashley, dla której George Balanchine stworzył ten właśnie balet.

„Młody człowieku, gdzie widziałeś Apolla spacerującego w ten sposób, na kolanie?” – zapytał go jeden z krytyków po paryskiej premierze. „A gdzie Pan widział Apolla?” – odpowiedział pytaniem Balanchine. Zaś Lincoln Kirstein w 1947 r. napisał: „Od »Apolla« powiało duchem klasyki sprzed trzydziestu lat, zapomnianej od czasów ostatnich układów Petipy. Okazało się, że tradycja może być nie tylko przystanią, do której zawija się po ekscentrycznych przygodach, ale także może stać się fundamentem, umożliwiającym artyście swobodne budowanie dzieła z elementów tradycyjnych. »Apollo« dziś nie sprawia na nas takiego wrażenia, jakie sprawiał na dawniejszej publiczności, którą gorszył, gniewał lub tylko śmieszył. Nie pamiętamy już, że wiele elementów istniejących już w tańcu klasycznym wzięło swój początek od »Apolla«. Te innowacje z początku oburzały wielu ludzi, ale były tak logiczną kontynuacją kierunku wyznaczonego przez Saint-Léona, Petipę i Iwanowa, że natychmiast zostały wchłonięte i przyswojone przez technikę klasyczną.”

Miłego oglądania! Warto też przeczytać artykuł opublikowany w The New York Times. Polskie media jeszcze do tego niedojrzały, ale są kraje, w których taniec ma swoje oddzielne rubryki i stałą możliwość goszczenia na afiszach 🙂 Cytaty pochodzą z książki Ludwika Erhardta „Balety Igora Starwińskiego” i filmu „Balanchine” w reżyserii Merilla Brockway’a.

#Zostańwdomu i oglądaj taniec!

Czytaj też:

Zostańwdomu i oglądaj taniec – część piąta

Balanchine’s „Apollo”: On Gods, Ballet and the Creation of Poetic Art – The New York Times