Covid – pół żartem, pół serio. Balety dla dzieci i dorosłych w telewizji Mezzo

Jesteśmy na wojnie i musimy się mobilizować. Nie jest to walka z obcym krajem. Wróg jest tuż obok, jest nieuchwytny i niewidzialny. Potrzebne jest zjednoczenie narodowe. Tak mniej więcej zaczyna się „8 Rue de l’Humanité” (angielski tytuł: „Stuck Together”), francuska komedia w reżyserii i z udziałem Dany Boona, którą niedawno obejrzałam na Netflixie.

Film nie jest najwyższych lotów, ale jak już zaanonsowałam znajomym na Facebooku, przez pierwszą godzinę bawiłam się dobrze. Może to zabrzmi nieco przewrotnie, Covid nas nadal bezwględnie atakuje, miło było sobie jednak przypomnieć czasy początku pandemii, związane z nią lęki, obsesje, obostrzenia, gesty solidarności. Nie będę w tym miejscu rozpisywać się o istotach bezmyślnych, które nawet, kiedy śmierć im zagląda do oczu twierdzą, że to nie wirus i szczepić się nie będą. Są to przypadki z cyklu „beznadziejne”, nadające się w moim odczuciu do przymusowej izolacji. Psychiatria jest jednak podobno u nas w zapaści, a ponadto nasz rząd (tropiący wprawdzie wrogów bezustannie) ceni sobie prawa i wolności obywatelskie, tak bardzo, że prędzej umrą wszyscy niewinni niż durniom spadnie włos z głowy.

Tak więc, jeśli mają Państwo ochotę zobaczyć film ludzki (z pewnością nie należący do sztuki wyrafinowanie wysokiej) o grupie mieszkańców uwięzionych w jednej z paryskich kamienic, popatrzeć sobie nie tylko na nich, ale i na nas wszystkich żyjących w czasach zarazy, przypomnieć sobie jej wczesną fazę: wciąż towarzyszących nam maseczek, jednorazowych rękawiczek (cóż to był za towar deficytowy), przyłbic (one już chyba akurat wyszły z mody), mierzenia temperatury, dezynfekcji, społecznego dystansu, pustych ulic, zamkniętych barów, dzieci i psów uwięzionych w domach, zdalnego nauczania, pracy i zajęć fitness online, amatorskiej twórczości internetowej, pogoni za szczepionką, reglamentowanych zakupów, „8 Rue de l’Humanité” jest na pewno dla Was. Zdradzę, że trochę smutku, choć optymistycznie przedstawionego również się w tym obrazie pojawia.

Sztuka wysoka jest oczywiście wciąż obecna w telewizji Mezzo. Przygotowałam kilka propozycji na najbliższy miesiąc. O większości tytułów już na blogu pisałam. Nie wspominałam jeszcze o „Manon” i „Dziadku do orzechów” z Teatru Maryjskiego i w wykonaniu San Francisco Ballet. Zauważyłam też, że w programie pojawiają się zmiany. Wygląda na to, przynajmniej dzisiaj, że emisja „Up & Down” w choreografii Borisa Ejfmana odbędzie się tylko w najbliższą środę. Powtórki zniknęły. Są też oczywiście inne, warte obejrzenia balety. Pełną listę tytułów sekcji „Danse” znajdą Państwo w tym miejscu.

6 grudnia – 4 stycznia
L’HISTOIRE DE MANON, Balet Opery Paryskiej/Palais Garnier, Mezzo

Choreografia: Kenneth MacMillan
Muzyka: Jules Massenet
Scenografia i kostiumy: Nicholas Georgiadis
W obsadzie: Aurélie Dupont, Roberto Bolle, Stéphane Bullion, Alice Renavand, Benjamin Pech, Karl Paquette

Link do programu

7 grudnia – 2 stycznia
BAJADERA, Balet Teatru Michajłowskiego, Mezzo

Choreografia: Nacho Duato
Muzyka: Ludwig Minkus
Scenografia i kostiumy: Angelina Atlagić
W obsadzie: Andżelina Woroncowa (Nikija), Wiktor Lebiediew (Solor), Andrea Laššáková (Gamzatti)

Link do programu

Sobota. 16 listopada, godzina 19.00 czasu moskiewskiego. Właśnie wtedy moja ulubiona stacja telewizyjna rozpoczęła pierwszą transmisję na żywo z Teatru Michajłowskiego w Sankt Petersburgu. W programie wieczoru była „Bajadera” w choreografii Nacho Duato, pierwszego cudzoziemca od czasów Mariusa Petipy, któremu powierzono kierowanie rosyjskim zespołem baletowym.

8 grudnia
CZUŁA JEST NOC (UP & DOWN), Sanktpetersburski Teatr Baletu Borisa Ejfmana, Mezzo

Link do programu

Choreografia: Boris Ejfman
Muzyka: George Gershwin, Franz Schubert, Alban Berg
Scenografia: Zinovy Margolin
Kostiumy: Olga Shaishmelashvili

9 grudnia – 30 grudnia
COPPELIA, Balet Bolszoj, Mezzo

Choreografia: Siergiej Wichariew
Muzyka: Léo Delibes
W obsadzie: Margarita Szrajner (Swanilda), Artiom Owczarenko (Franz)

Link do programu

Akcja dzieje się w małym miasteczku w Galicji w połowie XIX wieku. Naiwny Franz pada ofiarą alchemicznych eksperymentów dr. Coppeliusa. Zakochuje się w tajemniczej dziewczynie, przesiadującej całymi dniami w oknie i swoim nietypowym zachowaniem budzącej ciekawość miejscowej młodzieży.

10 grudnia – 2 stycznia
JEZIORO ŁABĘDZIE, Balet Bolszoj, Mezzo

Choreografia: Jurij Grigorowicz (wersja z 2001 roku) z wykorzystaniem choreografii Mariusa Petipy, Lwa Iwanowa, Aleksandra Gorskiego
Muzyka: Piotr Czajkowski
Scenografia i kostiumy: Simon Wirsaładze
W obsadzie: Swietlana Zacharowa (Odetta/Odylia), Denis Rodkin (Zygfryd), Artemij Bieljakow (Rotbart)

Link do programu

„Jezioro łabędzie” to jeden z tych baletów, które kulturalny człowiek, tak samo jak „Dziadka do orzechów” i kilka innych tytułów z tej półki, powinien oglądać przynajmniej raz w roku.

12 grudnia – 1 stycznia
DZIADEK DO ORZECHÓW, San Francisco Ballet, Mezzo

Choreografia: Helgi Tomasson
Muzyka: Piotr Czajkowski

Link do programu

14 grudnia – 4 stycznia
DZIADEK DO ORZECHÓW, Balet Maryjski, Mezzo

Choreografia: Wasilij Wajnonen
Muzyka: Piotr Czajkowski

Link do programu

Czytaj też:

Sztuka wysoka 6/6

Wyjątkowy wieczór w Mezzo

Balet nie tylko dla dorosłych

„Dziadek do orzechów”, klasyczna baśń w wersji baletowej i bajkowej

Netflix i taniec. Hot Chocolate Nutcracker. Szkoła dla wszystkich