Uchwycić ruch
Tänzerin im roten Gewand – to jeden ze 120 obrazów prezentowanych na wystawie Deutscher Expressionismus w Leopold Museum, jednym z moich ulubionych miejsc w Wiedniu.
„Tancerkę w czerwonej sukni” namalował Emil Nolde. Uchwycił w tańcu Mary Wigman, swoją przyjaciółkę, pionierkę tańca współczesnego, twórczynię Ausdrucktanz – tańca ekspresyjnego, wyrazistego.
Artyści poznali się w Hellerau, mieście-ogrodzie położonym niedaleko Drezna, w którym działał Émile Jaques-Dalcroze. Z jego teoretycznej, popartej praktycznym doświadczeniem wiedzy o związkach tańca z muzyką, metodach jej interpretacji ruchem, korzystali Siergiej Diagilew i Wacław Niżyński przygotowując, owianą skandalem nieprzyzwoitej nowości, premierę „Święta wiosny” w Théâtre des Champs Elysées w Paryżu (Wigman stworzyła swoją wersję w 1957 roku), uczyła się u niego „nasza” Marie Rambert, chętnie odwiedzali go członkowie grupy Die Brücke. Nolde przyjeżdżał do Hellerau oglądać tańczącą Mary. Miał zawsze zarezerwowane trzy miejsca – jedno dla niego, drugie dla żony i trzecie na przybory malarskie. Nieliczne szkice, które otrzymała Wigman zostały zniszczone podczas bombardowania Drezna.
Karoline Sofie Marie Wiegmann urodziła się 13 listopada 1886 roku w Hanowerze – w mieszczańskiej rodzinie, której męska część odniosła finansowy sukces zajmując się sprzedażą i naprawą rowerów oraz maszyn do szycia. Mary kształciła się w szkołach dla dziewcząt w Anglii i w Szwajcarii. Zgodnie z panującym wówczas zwyczajem była przygotowywana do roli dobrej żony. Patriarchat nie był jednak dla niej. W 1905 roku zerwała pierwsze zaręczyny. Wysłano ją wtedy do ciotki w Amsterdamie. W mieście występowali uczniowie Dalcroze’a. Ich taniec do muzyki Carla Marii von Webera uzmysłowił jej inny sposób na życie. Instynktownie poczuła, co chciałaby robić. Kilka lat później zerwała kolejne zaręczyny. I ponownie – przypadek sprawił, że w hanowerskiej operze występowała akurat Greta Wiesenthal. Ruchy rąk słynnej wiedeńskiej tancerki oszołomiły ją. Zrozumiała siłę i różnorodność emocji, jakie można nimi wyrazić (ten aspekt stanie się później ważny w jej własnej twórczości i pracy pedagogicznej). Zdecydowanie postanowiła zostać tancerką. Siostry Wiesenthal próbowały odwieść ją od tego pomysłu. Usłyszała, że jest już w wieku (skończyła wtedy 22 lata), w którym nie rozpoczyna się profesjonalnej edukacji tanecznej, i że większe zadowolenie przyniesie jej status gospodyni domowej.
Nie posłuchała tej rady. Kilka lat później rozpoczęła naukę u Dalcroze’a. Zdobyła dyplom i uprawnienia pedagogiczne. Ale metoda polegająca na ścisłym podporządkowaniu tańca muzyce nie była jej formą ekspresji, a propozycja pracy, jaką otrzymała od swojego nauczyciela – spełnieniem marzeń i szczytem możliwości.
Kolejny przypadek sprawił, że w 1913 roku Nolde poznał w Monachium Rudolfa Labana. Powiedział wtedy Wigman, że spotkał mężczyznę, który porusza się, tak jak ona. Zachęcił do wyjazdu do szkoły w Monte Verità w Szwajcarii. Tam – w mistycznej, awangardowej, poszukującej nowego tańca atmosferze – studiowała zasady kompozycji tańca. Potem poszła już własną drogą. Rozwijała swój taniec ekspresyjny – otarła się o ruch dada, fascynowała ją psychiatria, odrzuciła technikę klasyczną. Otworzyła szkołę w Dreźnie; przełamała początkowy opór publiczności na jej nowe idee, występowała w Europie i w Ameryce na zaproszenie słynnego impresaria Sola Huroka. „Mary Wigman nie jest żadną taneczną interpretacją muzyki […]. Taniec Mary Wigman jest właśnie – tańcem. Jest układem ruchów w przestrzeni, jej własnym dziełem sztuki, cennym samym w sobie, jak poezja, jak muzyka lub jak malarstwo […]” – to fragment recenzji jednego z występów artystki, który odbył się w Szczecinie w 1927 roku
Jej karierę przerwało dojście do władzy Hitlera. W odróżnieniu od Noldego, którego do nazistów nie zraziło nawet uznanie jego sztuki za zdegenerowaną, Wigman kluczyła i starała się zachowywać dystans. Rozpadło się jej życie zawodowe i prywatne. Hanns Benkert, wpływowy członek NSDAP, zarządzający w czasie wojny fabryką Siemensa, który wcześniej zapewniał jej komfort pracy, wybrał małżeństwo bardziej intratne dla rozwijania kariery w czasie panowania narodowego socjalizmu.
Dalsze losy Mary Wigman (wcześniejsze też zostały tylko naszkicowane w telegraficznym skrócie) i Ausdrucktanz, który w czasach terroru nie był wystarczająco „zdrowy”, pożyteczny, ładny, to już jednak temat przekraczający ramy krótkiego wpisu na blogu „dla frajdy” 🙂
Wystawa w Leopold Museum potrwa do 20 kwietnia. Wybierając się na zwiedzanie warto zarezerwować sobie więcej czasu. Pełen wykaz wydarzeń bieżących i przyszłych znajduje się: tutaj. Polecam również stałą ekspozycję: Wien 1900 – o narodzinach modernizmu. O tańcu na niej nie zapomniano. Jednym z elementów narracji jest fenomen sióstr Wiesenthal: Elsy, Grety i Berty. Ich zdjęcie w wiankach na głowie, uśmiechniętych, lekko unoszących się nad ziemią w walcu do muzyki Lannera i Schuberta tańczonym na świeżym powietrzu, jest jednym z symboli zachodzącego na początku XX w. przewrotu w sztuce.
=======================
Deutscher Expressionismus
Die Sammlungen Braglia und Johenning – do 20 kwietnia
Leopold Museum w Wiedniu
Kurator: Ivan Ristić
WIEN 1900. Aufbruch in die Moderne
Leopold Museum w Wiedniu
ZAPOWIEDŹ
Inspiration Beethoven
Eine Symphonie in Bildern aus Wien 1900 – 30.05.2020 – 21.09.2020
Leopold Museum w Wiedniu
Czytaj też: