Wiktoria czy Beatrycze? Wojna w Ukrainie

Chciałam polecić dobry spektakl. W czerwcu 2020 roku zachwyciłam się „Wiolonczelistką” i wczoraj odrywając się od kanałów informacyjnych byłam w zasadzie w 100% pewna, że oto – dzięki telewizji Mezzo – mamy możliwość obejrzenia jeszcze jednego ciekawego portretu kobiecego przedstawionego w baletowej formie. W marcowym programie telewizji Mezzo pojawiła się „Victoria” w choreografii Cathy Marston, przedstawienie w wykonaniu Northern Ballet, zarejestrowane w 200. rocznicę urodzin królowej – 24 maja 2019 roku – w Sadler’s Wells Theatre.

Z librettem mogą się Państwo zapoznać w tym miejscu; od razu zaznaczam, że warto to zrobić, gdyż wiele scen zostało zbudowanych w dużym domyśle, brakuje im werwy, życie Aleksandryny Wiktorii, „babki Europy”, jednej z najciekawszych kobiet świata, było znacznie bardziej złożone i intrygujące. Można się wprawdzie ponownie zachwycić doskonałą muzyką Philipa Feeneya, ale subtelność choreograficznej formy, która sprawdziła się w powstałej po „Victorii” „The Cellist”, tutaj ociera się o nudę, drażni poprawnością i oddaniem pola księżniczce Beatrycze, która pamiętniki mamusi napisała od nowa, zręcznie wymazując wstydliwe jej zdaniem fragmenty. A co więcej, w ciągu prawie dwóch godzin trwania spektaklu, błędem było ograniczyć się do nic w zasadzie nie mówiących epizodów, pominąć wątki polityczne, społeczne, obyczajowe (część z nich mogła zaistnieć choćby symbolicznie), w tym także takie, które zapewne nawet księżniczka Beatrycze uznałaby za niekontrowersyjne.

Nie jestem pewna, czy do „Victorii” jeszcze kiedyś wrócę, emisje zapowiedziane są wprawdzie do 23 marca, ponownie wolałabym obejrzeć „Wiolonczelistkę”. Zamierzam jednak skorzystać z innej propozycji Northern Ballet – na stronie internetowej zespołu, w zakładce Digital Dance, dostępne są „Niebezpieczne związki” w choreografii Davida Nixona. W „The Guardian” balet nie miał dobrej recenzji, ale zaryzykuję, zwłaszcza że repertuar zespołu i twórczość Davida Nixona są mi zupełnie nieznane. Zaś z innych baletów oferowanych przez Mezzo nie odmówię sobie kolejnej powtórki „Giselle” Akrama Khana i cieszę się, że po raz pierwszy będą mogła obejrzeć „Ghost Light” w choreografii Johna Neumeiera.

Hamburg Ballett dość często gościł na blogu w pierwszych miesiącach pandemii; zespół aktywnie włączył się do walki z ubocznymi skutkami przymusowej izolacji bezpłatnie oferując propozycje treningów online i wiele spektakli ze swojego repertuaru. W ostatnich dniach również zajął zdecydowane stanowisko i stanowczo potępił rosyjską inwazję wymierzoną w Ukrainę. Zrobiły to też nasze teatry operowe: na profilach społecznościowych Opery Bałtyckiej w Gdańsku, Opery na Zamku w Szczecinie, Opery Wrocławskiej, Teatru Wielkiego w Poznaniu, Opery Śląskiej, Opery Novej w Bydgoszczy pojawiły się oświadczenia i gesty wspierające naród ukraiński w walce z agresorem.

Większość z nas oczekuje jednoznacznego zajęcia stanowiska przez najwybitniejszych artystów rosyjskich. Walerij Giergijew milczy. Na razie oświadczenie sprzeciwiające się wojnie wydała Anna Netrebko, choć jednocześnie zaznaczyła, że nie powinno się zmuszać artystów do publicznego wyrażania swoich poglądów politycznych i potępiania swojej ojczyzny. Głosu nie zabrał też Siergiej Połunin, „słynny fan Władimira Putina”. W rozmowie opublikowanej w maju 2021 roku przez „Zwierciadło” powiedział: „Jestem niestety uparty i uznałem, że skoro już to napisałem, muszę przy tym trwać. Doprowadziło to tylko do większych szkód. Ukraiński rząd uznał mnie za terrorystę, nie mogę tam teraz spokojnie pojechać. W swoim rodzinnym kraju nie jestem już mile widziany (…) Autorefleksja przyszła po pewnym czasie, pewnie za późno. Udowodniłem całemu światu i sobie, że potrafię w mgnieniu oka zniszczyć wszystko, na co pracowałem od lat. Nie jestem z tego dumny. To doświadczenie bardzo mnie zmieniło. Widzę, że wcześniej rozpraszało mnie zbyt wiele rzeczy, bodźców. Tatuaże są ich zewnętrznym śladem, którego chcę się pozbyć, usunąć wszystkie. Pragnę stać się naprawdę nowym człowiekiem, już bez tych rysunków. Dziś uważam je za rodzaj nastoletniego buntu, którego przez taniec byłem w znacznym stopniu pozbawiony”. Czy w świetle aktualnych wydarzeń uzna, że jednak warto teraz zabrać głos? Czas pokaże. Onet pisze o odwoływaniu występów rosyjskich zespołów baletowych, w tym Baletu Bolszoj w Royal Opera House.

PS: Już po opublikowaniu tego wpisu przeczytałam oświadczenie zamieszczone na Facebooku przez Piotra Beczałę. Artysta poinformował o odwołaniu koncertu z Rosyjską Narodową Młodzieżową Orkiestrą Symfoniczną pisząc: „Nie jestem politykiem i nie mam wpływu na decyzje polityczne. Ale jestem artystą i mogę używać swojego głosu, by wyrazić swój sprzeciw wobec wojny, która toczy się tuż za granicą mojej ukochanej ojczyzny. Z żalem postanowiłem odwołać swój koncert z Rosyjską Narodową Młodzieżową Orkiestrą Symfoniczną, który był zaplanowany na 25 maja w Moskwie. Wiem, że wielu moich rosyjskich fanów wyczekiwało tego koncertu, ale to jedyna słuszna decyzja w obliczu aktualnych wydarzeń, i zgodna z moim sumieniem. Nie jesteśmy bezsilni! Każdy z nas może głośno wyrazić swój sprzeciw. Każdy z nas może nieść pomoc na miarę swoich możliwości! W tym miejscu pragnę podkreślić, jak bardzo jestem dumny z moich rodaków, którzy niosą pomoc i przyjmują dziesiątki tysięcy obywateli Ukrainy uciekających przed wojną! Polacy, jesteście wielcy! Jedność i solidarność dla Ukrainy!”.

Czytaj też:

Wiolonczelistka

Na baletowej scenie: Enigma Variations Edwarda Elgara

Rasputin w sieci. Czasu zostało niewiele

Trzy dni z „Giselle” Akrama Khana

Słynny fan Władimira Putina