Chleb ziemski czy niebieski? Wielki Inkwizytor Dostojewskiego w balecie Borisa Ejfmana

Na najnowszą premierę Polskiego Baletu Narodowego „Exodus / Bieguni-Harnasie” biletu nie zakupiłam, bo krótko mówiąc był długi weekend i inaczej ten wieczór spędziłam, ale jedno z kolejnych przedstawień zrecenzowała na swoim blogu muzycznym pani Dorota Szwarcman. I zdaje się, że szału muz znowu nie było. Spektakl okazał się po prostu dość poprawny, w warstwie muzycznej, jej wykonaniu, pozostawiający wiele do życzenia.

Baletów w ostatnich tygodniach w nadmiarze nie oglądam, stąd przerwa w publikacjach blogowych. Skusiłam się jednak ponownie (i to trzykrotnie) na „Braci Karamazow” w choreografii Borisa Ejfmana. Dlaczego wybrałam akurat ten balet? 11 listopada oprócz naszego święta niepodległości obchodzonego lokalnie i nacjonalistycznie – tak, jak było widać na medialnych obrazkach z Kalisza i z Warszawy (także w cieniu coraz bardziej przerażającego przebiegu wydarzeń na wschodniej granicy), w kilku miejscach na świecie przypomniano o 200. rocznicy urodzin Fiodora Dostojewskiego. A że Boris Ejfman w balecie stworzonym na podstawie powieści genialnego rosyjskiego pisarza i filozofa, „proroka rosyjskiej rewolucji”, którego zdumiewała „szerokość ludzkiej natury”, temat wolności również porusza i czyni to w sposób doskonały, tym bardziej sięgnęłam po DVD. Nawiasem mówiąc od „Braci Karamazow” zaczęło się moje pisanie o tańcu. W tym miejscu krótka dygresja: w zapowiedzi zamieszczonej na afiszu Polityki pojawił się wtedy „chochlik drukarski” – któryś z redaktorów (piszę ogólnie, gdyż śledztwa w tej sprawie przeprowadzać nie będę) zrobił z Borisa Ejfmana wychowanka Leonida Jakobsona (ja tego zdania w ten sposób nie napisałam); było to moje pierwsze zetknięcie z redaktorską rzeczywistością, której – w moim przypadku – jednym z niemiłych przejawów było redagowanie tekstów bez zastanowienia, a niekiedy zupełnie świadomie wbrew moim słowom i intencjom.

Boris Ejfman jest jednym z najbardziej charyzmatycznych choreografów, uwielbianym przez publiczność, cenionym przez krytyków. Clive Barnes, „Englishman who became the US’s most revered theatre critic” (Anglik, który stał się najbardziej szanowanym amerykańskim krytykiem teatralnym), napisał o nim: „Prawdopodobnie pozostaje nam tylko jedna wątpliwość: czy jest on ostatnim wybitnym choreografem XX wieku, czy też pierwszym XXI”.

Balety buduje genialnie, rewelacyjnie pisze tańcem, nie interesuje go ruch pozbawiony treści, będący jego zdaniem przejawem fizycznej, a nie duchowej aktywności człowieka. Spektakle tworzy na podstawie biografii historycznych postaci i genialnych artystów („Rosyjski Hamlet”, „Rodin”, „Czajkowski – PRO et CONTRA”, „Czerwona Giselle”) oraz wielkiej literatury („Anna Karenina”, „Don Kichot, czyli fantazja szaleńca”, kilka lat temu pisałam na blogu o jego baletowej wersji „Eugeniusza Oniegina”). „Zwracając się w swoich spektaklach w stronę wielkiej literatury, zawsze staram się za pomocą sztuki choreograficznej wyrazić emocjonalny wstrząs, jaki odczuwam podczas spotkania z mądrością i twórczą siłą naszych genialnych poprzedników” – tak tłumaczy swoje fascynacje i zainteresowania. Mówi również, że czerpiąc z literackiego źródła stawia sobie za cel odkrycie w dziele tego, co dziś może poruszyć współczesnego widza, szuka tego, co można wyrazić jedynie za pomocą wielkiej sztuki tańca. Stąd bliskie są mu postulaty Jeana-Georges’a Noverre’a o tańcu jako dramacie odzwierciedlającym życie, o ruchu tancerzy wynikającym z akcji i będącym odbiciem poruszeń duszy kreowanych przez nich postaci. Choreografia jest według niego odrębnym gatunkiem sztuki zdolnym materializować emocjonalne stany duszy. Jego bohaterowie, podobnie jak Dostojewskiego, stawiani są w sytuacjach ekstremalnych, akcje dzieją się na pograniczu jawy i snu, „diabeł walczy z Bogiem, a polem bitwy są ludzkie serca”. „Człowiek jest tajemnicą. Tę tajemnicę należy rozwiązać, jeśli chcesz być człowiekiem. Ja chcę być człowiekiem i dlatego będę rozwiązywał tę tajemnicę” – pisał szesnastoletni Fiodor Dostojewski w liście do swojego brata Michała. Ten sam cel stawia sobie Boris Ejfman przystępując do realizacji kolejnych baletów.

Balet „По ту сторону греха” (Po drugiej stronie grzechu), bo tak brzmi tytuł aktualnej wersji „Braci Karamazow” powstał w 2013 roku. Ale historia tytułu sięga 1995 roku. Wtedy odbyła się jego prapremiera w Sankt Petersburgu; potem spektakl był ponad 160 razy wystawiony nie tylko na teatralnych scenach Rosji, gdzie otrzymał prestiżową nagrodę „Золотой софит”, również w USA, Niemczech, we Francji, w Austrii, Hiszpanii, na Węgrzech, w Szwajcarii, Holandii, Brazylii, Korei, Egipcie, Polsce. A w 2014 roku podczas kolejnej wizyty Sanktpetersburskiego Teatru Baletu Borisa Ejfmana mogliśmy go obejrzeć w zmodyfikowanej formie, bez jednej z głównych bohaterek powieści, czyli Katieriny Iwanownej. Odbiór dzieła pozostał ten sam, publiczność i krytyka jak zawsze były pełne zachwytu. Oto dwie recenzje opublikowane tuż po polskiej premierze: „Bracia Karamazow” dla żądnych doznań i Zatańczyć Dostojewskiego.

Obecnie nowi „Bracia Karamazow” pojawiają się w programie telewizji Mezzo, tytuł jest oczywiście nadal wystawiany na żywo, w tym miejscu podlinkowuję kalendarium zespołu, a przed spektaklami prowadzona jest sprzedaż płyt DVD. Ja w ten sposób w Burgtheater w Wiedniu, dokąd wybrałam się, aby obejrzeć „Czajkowskiego – PRO et CONTRA” kupiłam cztery płyty: „Annę Kareninę”, „Rodina”, „Oniegina” i właśnie zmienionych„Braci Karamazow” (ale uwaga, płyta wydana jest pod oryginalnym tytułem).

Już w pierwszej minucie spektaklu, w grupie zgromadzonych przed klasztorem mnichów, rozpoznajemy „bohatera Dostojewskiego” – Aleksieja Fiodorowicza Karamazowa (w tej roli Dmitrij Fiszer), najmłodszego z braci Aloszę, wierzącego w ludzi niewinnego altruistę, który nie chce być sędzią, „wstąpił na zakonną ścieżkę, bo go podówczas urzekła i ukazała, by tak rzec, jego szarpiącej się duszy idealne wyjście z mroków doczesnego zła na światłość miłości”. Zaraz potem dołączają do niego dwaj bracia: najstarszy, romantyczny lekkoduch, Dmitrij Fiodorowicz (Oleg Gabyszew) i drugi w kolejności urodzenia, negujący istnienie Boga, uczony ateista Iwan Fiodorowicz (Siergiej Wołobujew). Wszystkich łączy miłość braterska i niewidzialna nić „Karamazowszczyzny”. Jest więc też ojciec – rozpustny, prostacki, o odrażającym wyglądzie Fiodor Pawłowicz (Igor Poliakow), według Dostojewskiego: „typ człowieka nie dość, że podłego i występnego, ale też pomylonego – z takiego jednakowoż rodzaju pomyleńców, co to świetnie potrafią załatwiać swoje interesiki finansowe i na tym koniec”. W fabule „По ту сторону греха” pojawia się zatem motyw pieniędzy (w powieści przewijający się w kilku kontekstach, jak choćby w walce Dmitrija o spadek po matce Adelajdzie Iwanownej); w balecie wpleciony w pijacką orgię z udziałem Fiodora i jego rywalizację z najstarszym synem o zmysłową Gruszeńkę (Maria Abaszowa). Pojawia się też duch Sofii Iwanownej, anielskiej matki Iwana i Aloszy, „opętanej” na skutek bestialskiego prowadzenia się i okrucieństwa Fiodora. I jeden z ważniejszych wątków: śmierć ojca, o którego zamordowanie oskarżony zostaje Dmitrij. Co za tym idzie do wyrażonych w baletowej formie filozoficznych, egzystencjalnych rozważań wprowadzony zostaje motyw wyrzutów sumienia Iwana, jego opętania przez szatana i słynne zdanie: „Jeśli nie ma Boga, to wszystko wolno”, nie ma przestępstw, tak więc nie ma i grzechu, istnieją natomiast jedynie ludzie głodni. Z drugiej strony dominującym elementem scenografii jest krzyż, który pojawia się również w choreografii. Wymownie piękne są sceny: Alosza dźwigający negującego istnienie Boga Iwana i Gruszeńka z trwogą usiłująca się do krzyża zbliżyć.

Wróćmy więc do pytania postawionego w tytule. Chleb ziemski czy niebieski? Można by je też zadać inaczej: kto dla chleba niebieskiego wzgardzi ziemskim? Wielki Inkwizytor zna na nie odpowiedź. Brzmi ona: wybrani. Gdyż Bóg uczynił człowieka wolnym, ale nie dobrym, „a to znacznie trudniejsze brzemię”. Inaczej mówiąc: Bóg ma tylko wybranych, kościół ze swoją wiarą w cuda i tajemnicą, władzą opartą na autorytecie pociągnie za sobą i ukoi większość. „U nas wszyscy będą szczęśliwi” – cynicznie oznajmia Wielki Inkwizytor. A będzie to cicha, pokorna szczęśliwość, szczęśliwość słabych i nikczemnych istot, którymi ludzie, niezdolni do wolności, z radością oddającą ją cynicznym „autorytetom”,
są z natury. I więcej od prawdy, wolności sumienia, wyboru cenią sobie stan dziecięcej szczęśliwości i chleb ziemski. W tekście Dostojewskiego padają też takie słowa: „…cóż to za wolność myślałeś, skoro posłuszeństwo kupiono za chleb? (…) ale czy wiesz, że w imię tego właśnie ziemskiego chleba powstanie przeciw Tobie duch ziemi i będzie z Tobą walczył, i zwycięży Ciebie i wszyscy pójdą za nim (…) czy wiesz, że miną wieki, a ludzkość oznajmi przez usta swej mądrości i nauki, że zbrodnia, a więc zapewne i grzech, nie istnieje, a są jedynie ludzie głodni. Nakarm, a dopiero potem żądaj od nich cnoty – oto co napiszą na sztandarze, który podniosą przeciw Tobie i pod którym to znakiem zburzą Twoją świątynię”.

Boris Ejfman podążył za myślą Dostojewskiego kreując jedne z najmocniejszych filozoficznych scen, jakie kiedykolwiek powstały w historii baletu, a aplauz wciąż osiąga dzięki genialnej choreografii, wspaniałym tancerzom, muzyce (utwory Wagnera, Rachmaninowa, Musorgskiego tworzą niesamowity nastrój ), scenografii, kostiumom i rewelacyjnej reżyserii świateł. Kiedy po raz pierwszy oglądałam „Braci Karamazow” w teatrze, dialog Wielkiego Inkwizytora/ Iwana z Chrystusem/ Aloszą, wizualizacja słowa mówionego, połączenie tekstu z mową ciała tancerzy, wbiły mnie w fotel. Tylko geniusz mógł w tak doskonały sposób przenieść na baletową scenę okrutnie gorzką i wciąż aktualną wizję wolności dla mas Fiodora Dostojewskiego.

„…i wszyscy będą święci, nastanie sprawiedliwość na ziemi, będą kochali bliźniego, i nie będzie ani bogatych, ani biednych, ani wywyższających się, ani poniżonych, a wszyscy staną się jako dzieci Boże i nastanie prawdziwe królestwo Chrystusa – tak sobie marzył Alosza u boku starca Zosimosa, wierząc w naukę Chrystusa, w powszechne odrodzenie, ład, miłość i porządek na ziemi. W „По ту сторону греха” kierowany miłością i wiarą w bliźniego wypuszcza więc wszystkich więźniów na wolność. Co robią ci wolni ludzie? Natychmiast objawiają swoje najgorsze instynkty. „Rozejrzyj się i osądź, oto minęło piętnaście wieków, spojrzyj tylko na nich: kogóż wywyższyłeś do Twej chwały?” – pyta retorycznie Chrystusa Wielki Inkwizytor Dostojewskiego. W finale baletu Borisa Eifmana Chrystus/ Alosza pokornie i z miłością dźwiga swój krzyż.

Cytaty pochodzą z: Fiodor Dostojewski „Bracia Karamazow” w tłumaczeniu Adama Pomorskiego, Wydawnictwo Znak, Kraków 2009. Zachęcam też do wysłuchania wykładu księdza Henryka Paprockiego „Dostojewski i jego wizja” oraz obejrzenia nagrania z Jubileuszowego Wieczoru Borisa Ejfmana, na którym znajdują się fragmenty „Braci Karamazow” (wersja przed zmianą). Wystarczy, że klikną Państwo: tutaj.

200. rocznica urodzin Fiodora Dostojewskiego

Czytaj też:

Kim jest patron dnia tańca

Encyklopedia współczesnego tańca (6/6)

Kreatywni artyści Polskiego Baletu Narodowego

Zdezorientowana widownia

Bez emocji – recenzja spektaklu: „Nasz Chopin” (3/6)