Nowy taniec – tym razem z Izraela

Sympatyczna grupa izraelskich artystów tańca współczesnego – SOL Dance Company – pojawiła się w sobotę w Nowym Teatrze w Warszawie.

W Nowym Teatrze wszystko musi być nowe. Nawet wtedy, gdy nie jest.

Nowy Teatr

Nowy Teatr

W ubiegłym roku intensywnie prezentowano nową polską choreografię reprezentowaną przez grupę nazwaną (chyba) w celach promocyjnych „Generation after” – pisano w tym kontekście o pokoleniowej zmianie warty i pojawiających się nowych sposobach budowania artystycznej wypowiedzi. Wtedy „nowość” skończyła się na zapowiedziach. Spektakle, które obejrzałam, w większości były nudne i pretensjonalne, o brakach warsztatowych nie wspominając. Pisałam na ten temat w artykule „Solo i w balecie” (Co nowego znajdziemy na rozwijającej się dziś w Polsce nowej scenie tańca? I czy nowość może zastąpić jakość?). „Sale” w choreografii Eyala Dadona raczej udowadnia, że „nowość” oznacza „to samo, co wszędzie indziej”.Myślą przewodnią spektaklu jest „toaster banana”, symbol konsumpcyjnego stylu życia. W duetach pojawiają się wątki egzystencjalne (ich przekaz nie był jednak wystarczająco mocny i czytelny), są też solówki, w których nie należy się doszukiwać głębszych treści (w tańcu współczesnym takie fragmenty również się zdarzają).

Choreografia bazuje na znanych od dawna schematach ruchowych – praktykowanych wśród profesjonalistów, ale i na lżejszych poziomach zaawansowania, chociażby na zajęciach w Egurrola Dance Studio.

„Sale” jest jednak dobrze skonstruowany i został poprawnie wykonany. I choć tematów do głębszych przemyśleń ani emocji nie dostarczył, nie zostały też zaprezentowane nowa odmienna szkoła choreografii ani oryginalna estetyka, nie razi przynajmniej bylejakością i pseudooryginalnością.