W hiszpańskim klimacie
Są dwa balety z serii „Picasso and Dance”, które oglądam każdego lata. Pierwszy, „Le Train bleu” zarekomendowałam w niedzielnym wpisie. Dzisiaj obejrzałam „Le Tricorne” (Trójgraniasty kapelusz). Oba zaliczam do obowiązkowych lektur baletowych.
Premiera „Le Tricorne” w wykonaniu Baletów Rosyjskich odbyła się 22 lipca 1919 r. w Alhambra Theatre w Londynie. Ale przygotowania do wystawienia tego tytułu rozpoczęły się dwa lata wcześniej, kiedy przychylny zespołowi król Alfons XIII otoczył go w czasie wojny opieką i umożliwił pobyt w Hiszpanii. Muzykę napisał Manuel de Falla; pomysł zaangażowania hiszpańskiego kompozytora podsunął Diagilewowi – Igor Strawiński. Libretto opracował Gregorio Martinez Sierra, tak więc podstawę baletu stworzył ten sam team artystów, dzięki któremu w 1915 r. powstała „Czarodziejska miłość”, opisywana na tym blogu kilka miesięcy wcześniej.
Treść nie jest specjalnie wyrafinowana. Akcja dzieje się w bliżej nieokreślonym hiszpańskim miasteczku. Przystojny Młynarz przekomarza się ze swoją atrakcyjną żoną, która wpadła też w oko, noszącemu z urzędu trójgraniasty kapelusz, podstarzałemu Burmistrzowi.
Na tym tle wydarza się szereg komiczno-groteskowych sytuacji, które tak naprawdę są jedynie pretekstem do zaprezentowania wspaniałych tańców. Bo też „Le Tricorne” jest przede wszystkim doskonałym przykładem scenicznej adaptacji tańców ludowych.
Stworzenie choreografii powierzył Diagilew Leonidowi Miassinowi. Wtedy jeszcze (za kilka lat się usamodzielni) był pilnym uczniem swojego protektora. Na jego prośbę uważnie obserwował regionalne tańce oraz lokalne życie i zwyczaje. W Bilbao oglądał walki byków i oczywiście wykorzystał te doświadczenie w „Le Tricorne”. W Saragosie obejrzał jotę, wprowadził ją potem do finału baletu. Inspiracją stały się też taniec króla sewilskich tancerzy – Ramireza oraz fandango i farruka.
Należy w tym miejscu wspomnieć, że w opracowaniu choreografii pomagał Miassinowi wywieziony z Hiszpanii Fernando Felix, któremu Diagilew obiecał rolę Młynarza. Ostatecznie przypadła ona Miassinowi, a rozczarowany tym faktem Fernando całkowicie załamał się psychicznie.
Sam Miassin tak opisywał swoją choreografię, rolę Tamary Karsawiny w roli Młynarki i pozostałych wykonawców: „Postać znudzonej i niezadowolonej Żony Młynarza zarysowała dosłownie z wejściem na scenę – uwodzicielskimi i omdlewającymi ruchami; jej niezobowiązujący flirt z młodym szlachcicem (Idzikowski) stanowił zapowiedź późniejszych przygód z Corregidorem, którego doskonale kreował Wójcikowski, tworząc z niego postać wspaniale groteskową – drżącą z pożądania i rzucającą zabójcze spojrzenia (…) Taniec wzorowany był zasadniczo na fandango, a miejscami również na flamenco; nie przeszkadzało mi to jednak urozmaicać go także elementami klasycznymi (…) Zaczynałem od powtarzającego się przytupywania i obracania wyciągniętymi nad głową dłońmi, po czym w miarę jak muzyka stawała się coraz szybsza, wykonywałem serię wysokich skoków, które kończyłem obrotem w powietrzu i dzikim tupnięciem przy lądowaniu. Moje ruchy były wolne i giętkie. Styl i rytm, których nauczyłem się od Feliksa, wzbogaciłem o wiele własnych, konwulsyjnych i przerywanych gestów” („Diagilew” Richarda Buckle).
Choreografię dla Opery Paryskiej zrekonstruował Lorca Massine; genialne kostiumy i scenografię (również kurtynę) zaprojektowane przez Pabla Picassa odtworzono w pracowniach opery na podstawie szkiców artysty. Balet Opery Paryskiej zatańczył wspaniale – w hiszpańskim klimacie, dokładnie, charyzmatycznie (całkowicie urzeka praca nie tylko rąk, nóg, stóp, ale całego ciała).
Paris Opera Ballet: Picasso And Dance [DVD]
W obsadzie:
Młynarz: Kader Belarbi
Młynarka: Françoise Legrée
Burmistrz: Fabrice Bourgeois