Smutna tancerka Ivana Mestrovicia

Artysta wyrzeźbił ją w Rzymie w 1912 roku. Teraz jest własnością spadkobierców rzeźbiarza i Galerii Meštrovic w Splicie. W ubiegłym roku była prezentowana w Międzynarodowym Centrum Kultury w Krakowie podczas wystawy „Adriatycka epopeja. Ivan Meštrović”.

Wtedy zobaczyłam ją po raz pierwszy. Zaintrygowała mnie swoją innością. Została wyrzeźbiona w marmurze w statycznej pozie – nie tańczy, nie rozciąga się, nie stoi w żadnej ze znanych póz baletowych, tak jak tancerki Augusta Rodina albo Edgara Degas. Ma tylko lekko przechyloną głowę, która opada na piersi.Jest naga. Unosi jedną nogę, druga jest niedokończona, ucięta. Ma masywne uda, duże pośladki, nieładny brzuch i talię. Jest pogrążona we śnie – wydaje się smutna i zrezygnowana.

Takie mam uczucie, że moje najpiękniejsze rzeźby zostaną – przynajmniej przeze mnie – nieodkryte w skałach stoków górskich, i że na nich będą odpoczywały orły, oglądając i mierząc wyżynę, przez którą docierają promienie słoneczne, dające życie i wołające do siebie; ja zaś z górnych warstew, rozpalonych przez słońce i rozgryzionych przez burze i czas, krajałem i przygotowywałem tylko makiety dla właściwych podobizn w blokach wielkich…

– Ivan Meštrović.

Zdradza podobieństwo do reliefu Kairosa, boga szczęśliwego momentu (lub niewykorzystanej szansy), odnalezionego w Trogirze niedaleko Splitu.Pisałam o niej tutaj. Ale pomyślałam, że warto do „Tancerki” wrócić.