Marguerite i Armand, czyli „Dama kameliowa” Fredericka Ashtona

Sir Frederick Ashton, wspaniały choreograf, mistrz skrótów, zwolennik niezadręczania widowni, autor trafnych maksym: „Rób swoje balety tak, aby publiczność wychodząc z teatru chciała więcej”, „Jeśli balet jest dłuższy niż dwie godziny i piętnaście minut powinien zostać skrócony”, „Wycinaj zawsze to, co nie jest istotne dla opowiadanej historii”, na początku lat 60. XX wieku poszukiwał nowego tematu dla słynnej primabaleriny Margot Fonteyn. Brał pod uwagę dwie heroiny francuskie: Manon Lescaut i Marguerite Gautier. „Wtem pewnego wieczora w kwietniu 1962, po przeszło rocznym zastanawianiu się nad tymi problemami, usłyszał »Sonatę fortepianową« Liszta w programie radiowym zatytułowanym »Muzyka Nocą« i pojął, że znalazł to, czego szukał”, wspominał David Vaughan w biografii „Frederick Ashton i jego balety”. Wybór padł na „Damę kameliową” Aleksandra Dumasa (syna), a dodatkową zachętą, przemawiającą za wzięciem na warsztat właśnie tego tytułu, była wiadomość o prawdopodobnym romansie Marii Duplessis z kompozytorem. „Uznałem, że to fascynujące, zastanawiałem się, czy nie mogła być natchnieniem do tej właśnie sonaty” – opowiadał w jednym z wywiadów. A w innym mówił: „Prawie natychmiast mogłem sobie przy tym wszystko wyobrazić”. Tak więc choreografię podpowiedziała Ashtonowi muzyka. Powstał przepiękny, kameralny balet „Marguerite and Armand” z udziałem Margot Fonteyn i Rudolfa Nuriejewa. Premiera odbyła się 12 marca 1963 roku. Oprócz „Sonaty fortepianowej h-moll”, w scenariuszu muzycznym znalazł się jeszcze jeden (późniejszy ) utwór Liszta „La lugubre gondola” (Gondola żałobna). W programie krótko poinformowano widzów o treści baletu („W ostatnim stadium swojej śmiertelnej choroby Dama kameliowa przeżywa powtórnie niektóre wydarzenia ze swego tragicznego życia”), a także podano tytuły poszczególnych obrazów: Prolog, Spotkanie, Wieś, Obraza, Śmierć. Jeżeli oglądali Państwo „Damę kameliową” Johna Neumeiera w wykonaniu Polskiego Baletu Narodowego albo Baletu Bolszoj podczas transmisji Bolshoi Ballet Live, zapewne pamiętacie, że w jego wersji historia opowiedziana jest z trzech perspektyw: Armanda, Monsieur Duvala i Małgorzaty Gautier. Choreografia Fredericka Ashtona jest znacznie bardziej skondensowana, balet trwa zaledwie trzydzieści minut, ograniczony jest do jednego aktu i skupia się na przeżyciach głównej bohaterki wyrażonych w ekspresyjnej, pełnej emocji formie na tle półokrągłej konstrukcji (autorem scenografii był Cecil Beaton) sugerującej „złotą klatkę”. Jeśli nie mamy czasu, ochoty bądź cierpliwości na kilkugodzinne baletowe posiadówki, „Marguerite and Armand” jest idealnym wyborem.

Tytuł jest teraz dostępny za niewielką opłatą dzięki Royal Opera House. Link do nagrania z 2017 roku znajdą Państwo: w tym miejscu. Będzie aktywny do 14 lutego. Jako Marguerita tańczy, bardzo w tej roli przekonująca, Zenaida Yanowsky, a partneruje jej doskonały tancerz Roberto Bolle. W aktualnej ofercie ROH znajduje się też inny balet Fredericka Ashtona „La Fille mal gardée”, najstarszy ballet d’action (balet z akcją), pisałam o nim już kilka miesięcy temu, ale tym razem mamy okazję obejrzeć go w nowej obsadzie. W głównych rolach tańczą: Natalia Osipowa i Steven McRae.

#Zostańwdomu, słuchaj muzyki i oglądaj taniec!

Czytaj też:

Polska „Dama kameliowa”

Na baletowej scenie: Enigma Variations Edwarda Elgara

Słynne baletowe kurczaki

Lepszy świat

#Zostańwdomu i oglądaj taniec – część piąta