Trzy premiery: „Niżyński”, „Walka o ogień…”, „Szepty i cienie”
Pandemia się wprawdzie rozkręca i właśnie wchodzimy w jej trzecią fazę, ale sceny taneczno-teatralne powoli wracają do życia, premiery się odbywają i to nie tylko w dużych instytucjach kultury. W tym tygodniu otrzymałam wiadomość, że w Method Studio na warszawskim Mokotowie odbędą się pokazy monodramu „Niżyński”. Jego twórcą jest aktor Marek Kossakowski, który kilkanaście lat temu zagrał Wacława Niżyńskiego we francuskim filmie „Coco Chanel & Igor Stravinsky” w reżyserii Jana Kounena, a teraz sam postanowił zmierzyć się z talentem genialnego tancerza i jego zapisem choroby utrwalonym w „Dzienniku”. Premiera już dzisiaj o 19.00.
Czytaj też: Wenecja, Niżyński, Diagilew
Również dzisiaj, choć jednak na razie wyłącznie online, Polski Teatr Tańca zatańczy w „Walce o ogień i wzrost gospodarczy” w reżyserii Szymona Kaczmarka i w choreografii Mikołaja Karczewskiego, w spektaklu mającym budować „sceniczną wizję procesu ewolucyjnego, obejmującą nie tylko gatunek homo sapiens, ale też międzygatunkową perspektywę walki o przetrwanie i lepsze życie”. Emisja rozpocznie się na platformie VOD o 19.00. Wydarzenie jest biletowane, link będzie aktywny nieco ponad dobę.
A już pod koniec marca, miejmy nadzieję, że sytuacja epidemiczna nie pokrzyżuje tego planu, w Opera Nova w Bydgoszczy odbędzie się premiera tryptyku baletowego „Barocco / Szepty i cienie/ 3 for 13” w choreografii Jacka Przybyłowicza.
„Barocco” do muzyki Jana Sebastiana Bacha powstało w 2004 roku na zamówienie Biennale de la Danse w Lyonie, zostało zrealizowane z Polskim Teatrem Tańca; w tym miejscu mogą Państwo przeczytać fragmenty dwóch recenzji, które ukazały się w roku premiery w gazetach poznańskich.
Zaś Jacek Przybyłowicz tak opowiedział o wersji, którą przygotowuje z baletem Opery Nova: „To już pewnego rodzaju klasyk gatunku. Spektakl został wystawiony w pięciu innych teatrach w Europie i myślę, że będzie to piąta wersja – przerobiona – zdecydowanie dopasowana do emploi artystycznego tancerzy. Muszę powiedzieć, że jestem pod ogromnym wrażeniem ich zainteresowania i zaangażowania, poszukiwania innego ruchu, innego niż ten, który ja proponuje i to jest dla mnie taki bardzo ciekawy pierwiastek. Korzystam z tego, jest to dla mnie pewnego rodzaju karma choreograficzna, jeśli widzę tancerza, który idzie tym samym tropem co ja i szuka prawdy dotyczącej własnej przestrzeni, własnego ciała, sposobu poruszania się”.
„Szepty i cienie” z wykorzystaniem kompozycji Pawła Szymańskiego i „3 for 13” do muzyki Pawła Mykietyna są choreografiami prapremierowymi, których szczegółów na razie nie zdradzono. Poza jednym, że w tytułowej części wieczoru możemy się spodziewać nawiązania do rzeczywistości – bez kropek nad „i” – z możliwością własnych interpretacji.
Czytaj też: Jacek Przybyłowicz o trudnym zawodzie choreografa