Wiktoria czy Beatrycze? Wojna w Ukrainie
Chciałam polecić dobry spektakl. W czerwcu 2020 roku zachwyciłam się „Wiolonczelistką” i wczoraj odrywając się od kanałów informacyjnych byłam w zasadzie w 100% pewna, że oto – dzięki telewizji Mezzo – mamy możliwość obejrzenia jeszcze jednego ciekawego portretu kobiecego przedstawionego w baletowej formie. W marcowym programie telewizji Mezzo pojawiła się „Victoria” w choreografii Cathy Marston, przedstawienie w wykonaniu Northern Ballet, zarejestrowane w 200. rocznicę urodzin królowej – 24 maja 2019 roku – w Sadler’s Wells Theatre.
Z librettem mogą się Państwo zapoznać w tym miejscu; od razu zaznaczam, że warto to zrobić, gdyż wiele scen zostało zbudowanych w dużym domyśle, brakuje im werwy, życie Aleksandryny Wiktorii, „babki Europy”, jednej z najciekawszych kobiet świata, było znacznie bardziej złożone i intrygujące. Można się wprawdzie ponownie zachwycić doskonałą muzyką Philipa Feeneya, ale subtelność choreograficznej formy, która sprawdziła się w powstałej po „Victorii” „The Cellist”, tutaj ociera się o nudę, drażni poprawnością i oddaniem pola księżniczce Beatrycze, która pamiętniki mamusi napisała od nowa, zręcznie wymazując wstydliwe jej zdaniem fragmenty. A co więcej, w ciągu prawie dwóch godzin trwania spektaklu, błędem było ograniczyć się do nic w zasadzie nie mówiących epizodów, pominąć wątki polityczne, społeczne, obyczajowe (część z nich mogła zaistnieć choćby symbolicznie), w tym także takie, które zapewne nawet księżniczka Beatrycze uznałaby za niekontrowersyjne.
Nie jestem pewna, czy do „Victorii” jeszcze kiedyś wrócę, emisje zapowiedziane są wprawdzie do 23 marca, ponownie wolałabym obejrzeć „Wiolonczelistkę”. Zamierzam jednak skorzystać z innej propozycji Northern Ballet – na stronie internetowej zespołu, w zakładce Digital Dance, dostępne są „Niebezpieczne związki” w choreografii Davida Nixona. W „The Guardian” balet nie miał dobrej recenzji, ale zaryzykuję, zwłaszcza że repertuar zespołu i twórczość Davida Nixona są mi zupełnie nieznane. Zaś z innych baletów oferowanych przez Mezzo nie odmówię sobie kolejnej powtórki „Giselle” Akrama Khana i cieszę się, że po raz pierwszy będą mogła obejrzeć „Ghost Light” w choreografii Johna Neumeiera.
Hamburg Ballett dość często gościł na blogu w pierwszych miesiącach pandemii; zespół aktywnie włączył się do walki z ubocznymi skutkami przymusowej izolacji bezpłatnie oferując propozycje treningów online i wiele spektakli ze swojego repertuaru. W ostatnich dniach również zajął zdecydowane stanowisko i stanowczo potępił rosyjską inwazję wymierzoną w Ukrainę. Zrobiły to też nasze teatry operowe: na profilach społecznościowych Opery Bałtyckiej w Gdańsku, Opery na Zamku w Szczecinie, Opery Wrocławskiej, Teatru Wielkiego w Poznaniu, Opery Śląskiej, Opery Novej w Bydgoszczy pojawiły się oświadczenia i gesty wspierające naród ukraiński w walce z agresorem.
Większość z nas oczekuje jednoznacznego zajęcia stanowiska przez najwybitniejszych artystów rosyjskich. Walerij Giergijew milczy. Na razie oświadczenie sprzeciwiające się wojnie wydała Anna Netrebko, choć jednocześnie zaznaczyła, że nie powinno się zmuszać artystów do publicznego wyrażania swoich poglądów politycznych i potępiania swojej ojczyzny. Głosu nie zabrał też Siergiej Połunin, „słynny fan Władimira Putina”. W rozmowie opublikowanej w maju 2021 roku przez „Zwierciadło” powiedział: „Jestem niestety uparty i uznałem, że skoro już to napisałem, muszę przy tym trwać. Doprowadziło to tylko do większych szkód. Ukraiński rząd uznał mnie za terrorystę, nie mogę tam teraz spokojnie pojechać. W swoim rodzinnym kraju nie jestem już mile widziany (…) Autorefleksja przyszła po pewnym czasie, pewnie za późno. Udowodniłem całemu światu i sobie, że potrafię w mgnieniu oka zniszczyć wszystko, na co pracowałem od lat. Nie jestem z tego dumny. To doświadczenie bardzo mnie zmieniło. Widzę, że wcześniej rozpraszało mnie zbyt wiele rzeczy, bodźców. Tatuaże są ich zewnętrznym śladem, którego chcę się pozbyć, usunąć wszystkie. Pragnę stać się naprawdę nowym człowiekiem, już bez tych rysunków. Dziś uważam je za rodzaj nastoletniego buntu, którego przez taniec byłem w znacznym stopniu pozbawiony”. Czy w świetle aktualnych wydarzeń uzna, że jednak warto teraz zabrać głos? Czas pokaże. Onet pisze o odwoływaniu występów rosyjskich zespołów baletowych, w tym Baletu Bolszoj w Royal Opera House.
PS: Już po opublikowaniu tego wpisu przeczytałam oświadczenie zamieszczone na Facebooku przez Piotra Beczałę. Artysta poinformował o odwołaniu koncertu z Rosyjską Narodową Młodzieżową Orkiestrą Symfoniczną pisząc: „Nie jestem politykiem i nie mam wpływu na decyzje polityczne. Ale jestem artystą i mogę używać swojego głosu, by wyrazić swój sprzeciw wobec wojny, która toczy się tuż za granicą mojej ukochanej ojczyzny. Z żalem postanowiłem odwołać swój koncert z Rosyjską Narodową Młodzieżową Orkiestrą Symfoniczną, który był zaplanowany na 25 maja w Moskwie. Wiem, że wielu moich rosyjskich fanów wyczekiwało tego koncertu, ale to jedyna słuszna decyzja w obliczu aktualnych wydarzeń, i zgodna z moim sumieniem. Nie jesteśmy bezsilni! Każdy z nas może głośno wyrazić swój sprzeciw. Każdy z nas może nieść pomoc na miarę swoich możliwości! W tym miejscu pragnę podkreślić, jak bardzo jestem dumny z moich rodaków, którzy niosą pomoc i przyjmują dziesiątki tysięcy obywateli Ukrainy uciekających przed wojną! Polacy, jesteście wielcy! Jedność i solidarność dla Ukrainy!”.
Czytaj też:
Na baletowej scenie: Enigma Variations Edwarda Elgara
Rasputin w sieci. Czasu zostało niewiele
Komentarze
Droga Pani Joanno,
Szostkiewicz kladzie moje komentarze no polki, do za komuny tzw. POLKOWNIKOW- czyli na Indeks.
Po odejsciu D. Passenta panuje w tej lewicowo- liberalnej gazecie Cenzura !!!
Quo vadis POLITYKO ?
Bog zaplac !
0statni Prorok
Ciekawe czy jeszcze sprzedają w księgarniach? Również internetowych.
Kilka miesięcy temu nabyłem w internetowej „Szaloną miłość, chcę takiego jak Putin”.
Książka autorstwa Barbary Włodarczyk – dziennikarki, byłej korespondentki w Moskwie.
Fragment rozpoczynający rozdział „Szalona miłość”:
„Od razu przypomina mi się sekta pod Niżnym Nowogrodem, wielbiąca Putina jako kolejne wcielenie apostoła Pawła. Robiłam o niej reportaż. Przywódczyni sekty też mówiła o prezydencie Rosji z natchnieniem. Tyle, że jeszcze większym. Wyznała nawet, że go kochają, i płakała rzewnymi łzami, kiedy pokazałam jej w internecie antyputinowskie manifestacje w Moskwie. „Jak można nie kochać kogoś, kto stoi wyżej od nas?” – mówiła do kamery”
Myślę, że zachodnie spojrzenie na fenomen Putina w Rosji może być anachroniczne, a próby dyskredytacji jego znaczenia w Rosji wydają się jednak śmieszne, po tym co przeczytałem w książce Barbary Włodarczyk.
A bojkot rosyjskich artystów?
Raczej finansowo na tym nie stracą.
Myślę, że Chińczycy nadrobią zaległości jeżeli chodzi o kontakt ze kulturą i sztuką rosyjską najwyższych lotów.
Ciekawe jak zachowa się Ejfman?
Chyba dziesięć lat temu został udekorowany przez Putina jakimś wysokim orderoodznaczeniem…z szarfą.
Na Facebooku zespołu pojawił się post o „Mistrzu i Małgorzacie”. Ale swój otwarty i bezpośredni sprzeciw wyraził na przykład Oleg Markow, jeden z najlepszych solistów jego zespołu, obecnie pedagog. PS: Wielu artystów zostało przez Putina odznaczonych, status wybitnych artystów w Rosji jest akurat jedną z tych rzeczy, które można stawiać za wzór. Tym bardziej powinni zabierać głos.
Pojawiły się też informacje o postawie Aleksieja Ratmańskiego. To jest fragment artykułu z The New York Times: The ballet has not been officially canceled. The statement says: This project is extremely important to the Bolshoi Theater, a significant amount of work has been already done by now, and we hope to be able to realize this project.” Mr. Ratmansky is quoted too, saying “when the time comes, I hope to return to Moscow to complete the production.”But after watching the brutality of the invasion, he said he was not sure when that would be. Much of his family lives in Ukraine. “I doubt I would go if Putin is still president,” he said.
Cały tekst dostępny jest tutaj: https://www.nytimes.com/2022/02/27/arts/dance/alexei-ratmansky-leaves-bolshoi-ballet.html
Może nie jestem najbardziej obiektywnym komentatorem tej tematyki z racji swojej sympatii do Rosji, ale uważam, że terytorium USA i one same nie są najlepszym recenzentem do czyichkolwiek interwencji wojskowych na terytoriach obcych państw.
Inne kraje na pewno ( z pewnymi wyjątkami, ale nie będę flagami narodowymi łopotał), ale Stany Zjednoczone mi nie pasują.
Szczególnie.
I znów Pani podpadnę, bo na punkcie Rosji, jej kultury, duchowości mam szczególnego fisia, ale Pani, Pani Joanno powinna też spoglądać nieco łaskawiej na Ojczyznę Dostojewskiego, bo chociaż Władimir Władimirowicz Putin nie tańczył roli tytułowej w Jeziorze łabędzim, to jednak Rosja jest bezapelacyjnie mekką światowego baletu.
Rabbi Levi powiedział coś takiego:
„Jeżeli świat jest tym czego szukasz, nie może być sprawiedliwości.
Jeżeli sprawiedliwość jest tym, czego szukasz, nie może być świata.
Czemu chwytasz sznur za oba końce
szukając i świata i sprawiedliwości?
Puść jeden koniec,
bo twoja zawziętość doprowadzi świat do zguby”
Powiedział Rabbi Levi…i puściłem.
Przeczytałem wiadomości dotyczące Netrebko i zgadzam się z wyrażoną przez Nią opinią, że zmuszanie do wyrażania opinii na wiadomy temat to marny zabieg.
Przypomina to trochę podpisywanie lojalek w autorytarnych systemach, albo konieczność noszenia przy sobie partyjnych legitymacji, żeby otrzymać wędliny bez kolejki w czasach PRL-u, tylko dlatego, że słuszność komunizmu była potwierdzona na drodze naukowo dociekań.
Widziałem lepsze pomysły świata zachodniego.
Panie Wawrzyńcu, tym razem muszę zaprotestować, przy całej mojej sympatii do wielkich artystów rosyjskich, nie tylko tych, którzy tworzyli/ tworzą światowy balet. Sytuacja jest wyjątkowa, atakowana jest ludność cywilna, to nie jest wojna Marines z terrorystami. I wszyscy Rosjanie, cytując Borisa Ejfmana, powinni odpowiedzieć także sobie samym na pytanie „czym jest rosyjska dusza dziś”.
Ostatni Prorok 14.24
Powinieneś zmienić nicka bo ten twój kiepsko wróży.
Każdy ma swój towar, a sprzedawca pietruszki nie będzie zajmował się handlem mięsem
Dzisiaj nadmiar spektakli
W Warszawie konferencja prasowa premierów Polski i Wielkiej Brytanii
W bazie lotniczej w Łasku konferencja prasowa prezydenta Polski i szefa NATO
Konferencja prasowa ministrów spraw zagranicznych Polski, Niemiec i Francji (Trójkąt Weimarski)
Spotkanie przedstawicieli Trójkąta Weimarskiego odbyło się w Łodzi. Wystąpienie polskiego ministra SZ nawiązywało do historii miasta i jego mieszkańców. Kulturalna Łódź zmienia się korzystnie. Polska niestety stała się miastem przyfrontowym. Protestuję przeciwko wojnie. Dopiero teraz. Gdy toczyły się wojny w Wietnamie, Iraku, Liblii, Serbii i Syrii nie protestowałem bo to było daleko.
Ktoś napisał, patrzymy na skutki, zastanówmy się nad przyczynami
Pani Joanno, oczywiście ja też twierdzę, że na Ukrainie dzieją się rzeczy złe, a nawet straszne, ale taka jest wojna, każda wojna. Chociaż jak na razie, to co dzieje się na Ukrainie posiada raczej status interwencji. Jak zwal to zwał, walczą żołnierze, giną ludzie, czyli jednak jest wojna.
Na marginesie wiek XXI wojny znalazł inne określenie dla wojny. Na przykład: „aktywny pacyfizm”,w brzmieniu oryginalnym: active pacifism, i jak Pani się domyśla ów język nie jest dialektem mieszkańców puszczy amazońskiej.
W zasadzie tyle na ten temat.
Oczywiście mógłbym ciągnąć watek, ale niestety Pani i ja zajęliśmy różne stanowiska w sporze, i gdyby owa polemika dotyczyła na przykład tego czy taniec klasyczny, czy jednak nowoczesne układy choreograficzne pełniej oddaje istotę baletu, to moglibyśmy dyskutować w przyjemnej i kulturalnej atmosferze do…nie wiem o której kładzie się Pani spać… do późnych godzin wieczornych.
Ale kiedy kwestią sporna dotyczyłaby rozstrzygnięcia , czy rosyjscy artyści mają prawo zachować wyłącznie dla Siebie to, co sądzą na temat wydarzeń na Ukrainie, czy jednak są w obowiązku się określić w tej sprawie, to istnieje duże prawdopodobieństwo, że dyskusja klimatem mogłaby się przenieść z widowni teatru baletowego na sektory piłkarskich stadionów.
Oczywiście z tymi kibolami Legii przesadziłem, ale wiem jakie Pani ma poglądy i znam też swoje i byłby to w zasadzie klasyczny pingpong na mniej lub bardziej ciekawe argumenty, a że w pingponga remisów nie ma, to moglibyśmy sobie grać i grać, przynajmniej do momentu, kiedy ponownie Marines staną do boju z kolejnymi zastępami terrorystów.
Niestety.
Kommiersant podał:
Bawarska Opera Narodowa zakończyła współpracę z rosyjską śpiewaczką operową Anną Netrebko i dyrygentem Walerym Gergiewem podczas rosyjskiej operacji wojskowej na Ukrainie, powiedział dyrektor Bawarskiej Opery Narodowej Serge Dorny.
„W świetle straszliwej wojny ofensywnej Rosji na Ukrainie i niewystarczającego dystansu Walerego Giergiewa i Anny Netrebko, Bawarska Opera Państwowa anuluje dotychczasową współpracę” – napisał na Twitterze Dorney .
Może to trochę pretensjonalna uwaga, ale:
Rosjanin Sztyrlic pracował w niemieckiej Abwerze, ale rosyjska artystka i to tej klasy co Netrebko w niemieckiej operze na etacie, to musiało się kiedyś skończyć.
Szkoda, że przy takiej okazji.
Nie wnikam w istotę sporu, uwaga raczej natury ogólnej.
Zastanawiam się, czy gdyby Anna Netrebko zapytała Dyrektora niemieckiej opery, czy jest katolikiem, czy luteraninem, to jaka byłaby reakcja owego Dyrektora?
Myślę, że w tym momencie gębę by otworzył i w duchu pomyślał: „Co ją to obchodzi? To jest moja prywatna sprawa”.
Proszę zauważyć, że Anna Netrebko nie zadała pytania następującej treści, szczególnie w kontekście zwrotu „…W świetle straszliwej wojny ofensywnej Rosji na Ukrainie…” którego użyl Dyrektor Dorney:
Oto prośba która mogłaby paść ze strony Anny Netrebko:
„W świetle 20 milionów ofiar moich rodaków którzy zginęli w Wielkiej Wojnie Ojczyźnianej i które padły z rąk żołnierzy i funkcjonariuszy zbrodniczej hitlerowskiej machiny wojennej proszę przedstawić mi na piśmie w dwóch egzemplarzach dokument chrztu potwierdzający przystąpienie do Kościoła prawosławnego, który to dokument będzie świadectwem, że Pan potępia to co działo się w czasie II wojny światowej i tym samym mamy pewność, że nie chce Pan powrotu do praktyk z minionych lat.”
Ale Anna Netrebko tego nie uczyniła. Anna Netrebko jest Rosjanką i jest kobietą z klasą.
https://dzieje.pl/wiadomosci/prof-chwalba-historia-w-konflikcie-rosyjsko-ukrainskim-odgrywa-duza-role
Publikuje tekst nie po to żeby przekonywać czytających, prezentuję przede wszystkim pole na którym również rozgrywa się obecny konflikt (wojna) na Ukrainie.
Ciekawy wywiad, który pokazuje, że nie tylko kurs euro, czy PKB mogą się liczyć we współczesnym świecie, ale historia, czy coś tak anachronicznego – dla wielu osób – jak religia.
W tym przypadku ortodoksyjne prawosławie.
I kto wie, czy ten wymiar ( duchowy) konfliktu nie decyduje o postawie rosyjskich artystów, bo to jest walka o rosyjską duszę. O zachowanie rosyjskiej duszy.
Miałem nie pisać, a jednak piszę, ale gdzie mam pisać o rosyjskiej duszy jak nie na baletowym?
Przecież nie pójdę dyskutować o duszy z ateistami.
test
Pani Joanno( myślę, że Pani czyta moje komentarze) sądzę, że te rezygnacje, czy „zerwanie współpracy” z rosyjskimi artystami są związane z decyzjami konkretnych osób dyrektorujących, ale przebiegać to mogło różnie i moje uwagi pod jego (Dyrektora z Bawarii)adresem mogą być krzywdzące, bo nie od nich i ich poglądów na tę konkretną sprawę wszystko musiało zależeć.
Czytając …grubą książkę znalazłem rozdział, który pokazuje problem Anny Netrebko z ciekawej perspektywy.
Tytuł rozdziału „Między kompromisem a kompromitacją”.
Tytułowe pojęcia wiadomo co oznaczają, a o różnicy między nimi może kiedy indziej.
W dużym skrócie o kompromisie, bo chyba w przypadku rosyjskich artystów chodzi o to, aby w jakimś punkcie spotkały się racje reprezentowane przez Dyrektora z racjami Rosjanki Anny Netrebko
I tutaj jest spory problem.
Przede wszystkim zdaniem etyków, filozofów (m.in. zmarłego niedawno Marcina Króla) racje grup społecznych, państw, ale i indywidualnych osób, a dotyczące tak zasadniczych i ulotnych kwestii jak ideologie, światopogląd, czy sfera wartości duchowych (na przykład patriotyzm, głupi, bo głupi, ale patriotyzm) nie są „dobrami handlowymi, z których można zrezygnować w jakimś stopniu, na przykład spuszczając cenę o 10 procent”, albo zrezygnować z nich, bo podpiszą, albo przedłużą ze mną kontrakt.
Jest parę spraw w życiu każdego człowieka, które są ważniejsze niż dobra kasa.
I czymś takim jest czasami Ojczyzna.
Ojczyzna może denerwować, Ojczyzna może czasami mieć gorsze okresy, mogą nawet ręce opadać jeżeli widzi się co wyrabia, ale Ojczyznę ma się – jak Matkę – jedną i wybacza jej się (prawie) wszystko.
Nie wiem, czy tym torem podążały myśli Anny Netrebko, ale niewykluczone, że biegły tuż obok.
I już na koniec nie mogę sobie odmówić, no nie mogę…
https://www.youtube.com/watch?v=1HupnMOWKTU
Panie Wawrzyńcu, Anna Netrebko jest oczywiście wielką artystką. I trzeba przyznać, że choć nie potępiła Putina, jednak jakieś oświadczenie wydała. Nie wiem, czy zamierza w najbliższym czasie w Rosji występować. Jestem ciekawa ilu rosyjskich artystów, w tym choreografów, tancerek i tancerzy weźmie wzór z Aleksieja Ratmańskiego.
W kontekście lektur na dzisiejsze czasy: nie zamierzam porzucić Tołstoja, Dostojewskiego czy Puszkina, ale warto też sięgnąć po takie pozycje jak: „Mefisto” (książkę i film), „Artyści w Trzeciej Rzeszy”.
Pani Joanno, czułem że to się w ten sposób skończy.
Przede wszystkim nie usprawiedliwiam Rosjan, Ja ich jedynie rozumiem.
Czy mam jakiś koronny argument, który powinien przekonać drugą stronę, czyli Panią?
Raczej nie, ale ze światem firmowanym przez prawosławną, mało demokratyczną Rosję wiążę większą nadzieje niż z liberalnym Zachodem.
A dlaczego tak sądzę?
Między innymi dzięki tym książkom:
Murray. Przedziwna śmierć Europy.
Runciman, Jak kończy się demokracja
P. Deneen „Dlaczego liberalizm zawiódł?
Ptaszek. Zmierzch Europy?
M. Król. Lepiej już było.
Zielonka. Kontrrewolucja. Liberalna Europa w odwrocie.
Szahaj. Kapitalizm wyczerpania?
Krastew. Co po Europie?
Ponadto sporo książek merytorycznych, czyli Tołstoje, kwartet Dostojewskiego, ale filozofia rosyjska, filozofia religii z akcentami prawosławia, i wiele, wiele…na czuja około 80 sztuk.
A poza tym od kilku lat chodzę do cerkwi i chociaż to żaden argument, to jednak nie robię tego na pewno bo muszę. Chodzę w nadziei, że może tam odnajdę tę słynną duszę rosyjską i pewnego razu wydawało mi się…ale niestety tylko mi się wydawało. Ale dalej chodzę i dalej mam nadzieję.
A poza tym podobało mi się zdanie Dostojewskiego, że „Piękno zbawi świat” i czułem, że Dostojewski miał na myśli rosyjską wersję „piękna”, ale po obejrzeniu baletu Ejfmana już nie tylko czuję. Ja wiem.
A teraz będę Pani Joanno przewrotny i nie będzie o wielkiej, brudnej polityce, ale podążę w kierunku Rosji ( i Niemiec) ale krokiem tanecznym i w stylu nieco retro.
W ciekawej książce „Pożar serca” znajduje się „16 smutnych esejów o miłości, o pisarzach rosyjskich i ich muzach” jedną z takich niezbyt wesołych historii są dzieje romansu Isadory Jesienin z domu Duncan i Siergieja Jesienina.
Ona w okresie zaręczynowym jest już raczej w marnej formie fizycznej i zawodowej, ale magia jej nazwiska cały czas działa.
Nie będę streszczał szczegółów ich burzliwego związki, ale o podróży poślubnej nowożeńców wspomnę. W jej trakcie zawitali do Berlina.
Oto jak opisuje m.in. tę wizytę ( jest rok 1922, czyli Hitler to dopiero śmieszny malarz z filuternym wąsikiem) autor „Pożaru serca”:
„Isadora i Siergiej znaleźli się w mieście, które w latach dwudziestych odebrało Paryżowi prawo do miana Nowego Babilonu i stolicy dekadenckiej perwersji.
W tym miejscu Tadeusz Klimowicz) ustępuje miejsca Luigiemu Barziniemu, który w „Europejczykach” pisał o ówczesnym Berlinie tak::
„Na Kurfurstendamm przechadzają się gromady mężczyzn przebranych za kobiety i kobiet przebranych za pensjonarki lub w męskich strojach, wysokich butach, z pejczami w rękach. A pośród nich turlają się beznodzy weterani wojenni na deskach z kółkami, wokół pełno głodujących bezrobotnych, tłumy żebraków. Widziałem alfonsów oferujących wszystko dla wszystkich: małych chłopców, małe dziewczynki, muskularnych młodzieńców, biseksualne kobiety, a nawet zwierzęta.’
Opis robi wrażenie. I taki Berlin stanowił pożywkę ( bo chyba stanowił) dla faszystowskich idei, które swoją finalizację miały w czasach II wojny światowej.
I zadam sobie pytanie.
Czy ten świat Berlina 1922 roku przypomina ( przypomina, bo nie jest to oczywiście kalka) realia Moskwy, czy jednak molochów świata zachodniego.
Chodzi mi oczywiście o klimat, estetycznego ducha epoki, aniżeli wątki społeczne obecne w tym fragmencie, chociaż jeżeli obejrzy się ten fragment:
https://www.youtube.com/watch?v=M7gQQs0qx9E
…to te światy chyba jednak się zbliżają.
Ciekawą książkę ( są to właściwie rozmowy) popełnili kilkanaście lat temu Amerykanie Timothy Snyder i Tony Judt. Tytuł w brzmieniu „Rozważania o wieku XX”(2012) ale jest on trochę mylący, bo kalendarzem zatacza również o wydarzenia w Iraku, kiedy amerykańscy Marines udali się na poszukiwani do Iraku, i w trakcie tych poszukiwań zginęło ponad 600 tysięcy owych terrorystów.
Tonacja rozmowy raczej poważna, a momentami bardzo poważna. Szczególnie dostaje się od autorów jednemu z amerykańskich prezydentów i przy tej okazji wspominają ( i wcale nie było im w tym momencie do śmiechu) jak prezydent Putin zaoferował swoje usługi podczas liczenia głosów w wyborach prezydenckich ( Bush kontra Al Gore).
Diagnoza realiów amerykańskiej polityki upoważnia rozmawiających do użycia określenia;
„rodzima, amerykańska wersja faszyzmu”.
…a podstawowym pojęciem, który przy tej okazji pada jest „strach”.
„Strach działa na wiele sposobów. Nie ma nic prostszego niż stary, dobry lęk, że przyjdzie po ciebie król, komisarz albo policjant. Chodzi o niechęć do wyjścia poza własną społeczność – strach, do którego przyznawali się ze mną liberalni Żydzi obawiający się, że ktoś weźmie ich za antysemitów albo wrogów Izraela. Strach, ze ktoś uzna, iż jesteś antyamerykański. Strach przed zerwaniem z prawomyślnymi opiniami akademii na tematy od poprawności politycznej po typowe, radykalne opinie. To lęk przed byciem niepopularnym w kraju, gdzie popularność jest cnotą, którą zaszczepia się w szkole średniej. To strach przed sprzeciwieniem się większości w kraju, gdzie pojęcie większości zostało wpisane w ideę prawomocności”
I wychodzi na to, że tak jak miłość, faszyzm niejedno ma imię.
I więcej już nie będę pisał…
…przynajmniej dzisiaj.
Nie, nie, Pani Joanno już się dematerializuje. Chciałem jedynie tych, którzy oczekują na kontynuację moich mało śmiesznych komentarzy poinformować, że publikuje je na blogu Belfra.
Tam również można wykonywać swoje testy.
Wykonujemy wszystkie, oprócz testów ciążowych.
Panie Wawrzyńcu, w tym się akurat zgadzamy. Ja również nie jestem za wyrzucaniem pisarzy rosyjskich ze spisu lektur, a nawet wręcz przeciwnie. Chciałabym też zachować możliwość słuchania Czajkowskiego, Strawińskiego, Rachmaninowa, Szostakowicza…lista może być długa. Bliny i pielmieni też zamierzam jeść. Zaś w kwestiach, w których się nie zgadzamy (milczenia np. pana Giergijewa), pozwolę sobie zacytować Lwa Dodina: „Misją sztuki, kultury zawsze było i jest, szczególnie po wszystkich okropnościach XX w., nauczenie człowieka postrzegać czyjś ból jako własny, zrozumienie, że żadna idea, nawet największa i najpiękniejsza, nie jest warta ludzkiego życia. Teraz już można powiedzieć: z tą misją kultura i sztuka znów sobie nie poradziły”.
Zapomniałam dopisać, a zajrzałam na bloga, o którym Pan wspomniał, że Mendelssohn był Żydem, a drugi człon nazwiska jego rodzina zaczęła używać, gdy przeszli na luteranizm.
Pani Joanno zanim napiszę coś sensownego ( albo i nie) muszę dodać, że zachęcając do wizyty na blogu Belfra, miałem na myśli raczej (tego tekstu Dariusza Chętkowskiego o Dostojewskim and company jeszcze nie było) moje komentarze tutaj:
https://chetkowski.blog.polityka.pl/2022/03/02/uczniowie-z-ukrainy-juz-sa/
A pielmieni są naprawdę dobre.
Kiedyś, kiedy miałem sezonowych pracowników rodem z Ojczyzny Tarasa Szewczenki – po dostarczeniu kobietom odpowiednich produktów – ugotowały pielmieni i nie wiem jak one to zrobiły, ale poprosiłem o dokładkę.
Były naprawdę ekstra.
Ostatnio kupiłem (bardzo tanio) sobie opasłą „Kuchnię rosyjską” z myślą o produkcji pielmieni, ale na razie jakoś mi schodzi i podniebne rozkosze ograniczają się do niesłynnych pierogów.
A moje Ukrainki gotowały też wareniki i one były chyba najlepsze.
Nie Ukrainki, ale oczywiście wareniki.
Pani Joanno, muzykę z Rosji rodem również (wczoraj puszczałem sobie Szeherazadę”), ale bardziej chyba literatura i nie tylko beletrystyka, chociaż o jednej powieści muszę wspomnieć, czyli Wasilija Grossmana „Życie i los”.
„Wojna i pokój” – tak. Dostojewski – tak, ale ta książka to…
Prawdę mówiąc to brak mi słów, ale jeżeli nie czytała Pani, to polecam.
Trochę gruba, ale po jej przeczytaniu: siedziałem, siedziałem, herbata wystygła, a ja dalej siedziałem…
…teraz też siedzę, ale piszę tym razem komentarz…na moim ulubionym blogu.
Pozdrawiam.
Pani Joanno ten wątek już nieco z boku.
Ciekawe zdarzenie (chociaż w czasach RODO…).
Historia sprzed lat.
Wśród zatrudnianych do zbioru owoców osób z Ukrainy była jedna bardzo ładna dziewczyna. Naprawdę piękna.
I kiedy spisywałem jej dane personalne stwierdziłem, że nosi podobne nazwisko jak panieńskie nazwisko pewnej polskiej aktorki.
Pomyślałem – zbieg okoliczności. One wszystkie takie?
Ale postanowiłem ( już po wyjeździe owej pięknej Ukrainki)sprawdzić w Wikipedii, co piszą na temat Polki – dzisiaj już dojrzałej kobiety.
Sprawdziłem i pisze coś takiego:
Jej rodzina pochodziła z Kresów, matka urodziła się w Brodach, zaś rodzina ojca wywodziła się z Kołomyi. Jej prababka była Ormianką. Rodzice aktorki poznali się na studiach w Krakowie.
A owo nazwisko nie jest wcale, aż tak często spotykane.
Powiem więcej, o osobach o tym nazwisku, oprócz tych dwóch kobiet, nigdy więcej nie słyszałem.
Czy to jedynie zbieg okoliczności, a może…
A w polskiej aktorce, prawdopodobnie kiedyś kochało się połowę, niekoniecznie tylko dorosłych Polaków.
@Wawrzyniec Biebrzeniewierzyński
…ale bardziej chyba literatura i nie tylko beletrystyka, chociaż o jednej powieści muszę wspomnieć, czyli Wasilija Grossmana „Życie i los”.„Wojna i pokój” – tak. Dostojewski – tak, ale ta książka to…
Panie Wawrzyńcu, książki nie czytałam i jest to bardzo duża zaległość, ale widziałam sztukę w reżyserii Lwa Dodina podczas gościnnych występów jego teatru w Teatrze Narodowym („Da! Da! Da! Współczesny teatr, dramat i performans z Rosji”). Genialna!
https://teatr-pismo.pl/4597-prawdziwie-o-historii/
Pani Joanno, chciałem napisać coś o sprawie, która pozwoli zrozumieć Rosję – również tę dzisiejszą, Putina – czyli o Moskwie, a właściwie idei Moskwy jako Trzeciego Rzymu, czyli nie Rzym chrześcijański (katolicki), nie Konstantynopol (chrześcijaństwo prawosławne), ale Moskwa jako nosicielka i strażniczka prawdziwego chrześcijaństwa , a Rosjanie twierdzą, że prawdziwe chrześcijaństwo to tylko prawosławie. I stąd Trzeci Rzym.
I w tym miejscu musi paść słowo Kijów, czyli Ruś Kijowska, bo z „Rusią Kijowską, św. Włodzimierzem związane są byliny i herosi prawosławia”( to zdanie Bierdiajewa).
Myślę, że nie przesadzam, ale jeżeli dla muzułmanina świętym miejscem jest Mekka, dla Żyda – Jerozolima, to dla wyznawcy prawosławia takim miejscem jest Kijów. W tym momencie stolica ukraińskiego państwa.
I jeżeli Rosjanin pomyśli, że ich ukochany Kijów może być marnym przedmieściem dla Berlina, Paryża, Amsterdamu, czy Brukseli ( Ukraina jako kraj Unii, czy NATO) to widzimy, to co widzimy.
I jeżeli to przyjmiemy do wiadomości, to łatwiej będzie zrozumieć Giergijewa, Annę Netrebko i innych, którzy „idą w zaparte” i nie chcą potępić, bo tego chce nihilistyczny Zachód.
Może trochę przynudzam, ale ten fragment proszę przeczytać, po zapoznaniu się z jego treścią, może przyjść do głowy coś takiego: „Dusza rosyjska jest w zasadzie niewidoczna, można ją zobaczyć tylko wówczas, kiedy Rosjanin tańczy”.
Pochodzi z „Rosyjskiej idei” Mikołaja Bierdiajewa:
„Samospalenie jak akt religijny – to rosyjski fenomen religijny, niemal nieznany w innych krajach. To, co wówczas nazywano „dwójwiarą”, tj. połączenie wiary prawosławnej z pogańską mitologią i poezją ludową, wyjaśnia wiele sprzeczności narodu rosyjskiego. W żywiole rosyjskim zawsze był i jest obecny pierwiastek dionizyjski, ekstatyczny. Pewien Polak powiedział mi w zamęcie rewolucji rosyjskiej: Dionizos przeszedł po rosyjskiej ziemi. Z tym pierwiastkiem związana jest ogromna siła rosyjskiej pieśni chóralnej i rosyjskiego tańca. Rosjanie zawsze mieli skłonności do orgii i zabaw, korowodów. Znana jest skłonność ludu rosyjskiego do rozpasania i anarchii…(…). Rosjanie to uciekinierzy i rozbójnicy (Stieńka Riazin, Pugaczow). Lecz Rosjanie – to również pielgrzymi poszukujący Prawdy Bożej”.
A zbieżność nazwisk: mojej pięknej Ukrainki i panieńskiego nazwiska polskiej aktorki, dotyczyła…:
https://marginesy.com.pl/sklep/produkt/132904/dymna
Panie Wawrzyńcu, myślę niestety, że milczenie pana Giergijewa i jemu podobnych (trzeba odnotować, że wielu Rosjan jednak protestuje i ponosi tego konsekwencje) nie ma żadnego związku ze wzniosłymi ideami i nie trzeba do tego szukać filozoficznych czy mistycznych uzasadnień. Jest to zwykły oportunizm, obecny również w czasach pokoju, jednak teraz szczególnie obrzydliwy i po ludzku niewytłumaczalny.
Pani Joanno, ale pani jest…konsekwentna w swoim spojrzeniu na problem rosyjskich artystów…ale i mistyków.
Odnoszę wrażenie, że problem Rosji i jej wyjątkowości jest raczej – na ten moment – dla Pani jedynie zbitką wielu, mało wyszukanych medialnych schematów autorstwa osób, autorów, którym z Rosją nie jest po drodze.
Ja też z niewiele lepszego miejsca startowałem, a wylądowałem swego czasu w pobliżu żywego patriarchy Aleksandrii, a właściwie…
…Wielce Bosko Błogosławionego Papieża i Patriarchy Wielkiego Miasta Aleksandrii, Libii, Pentapolis, Etiopii, całego Egiptu i całej Afryki, Ojca Ojców, Pasterza Pasterzy, Trzynastego Apostoła i Sędziego Świata. …
…i zostałem wybrany przez Niego z grona wielu, do roznoszenia jego świętych obrazków w bogobojny, prawosławny lud Boży.
A też wybitnie wybijającą się z tłumu osobą nie jestem…
…chociaż pewne, niezaprzeczalne atuty (również intelektualne) jednak posiadam.
I chociaż Aleksandria nie leży w guberni kazańskiej, to mam nadzieję, że krok po kroku i tam również, kiedyś się na mnie poznają.
Na razie tyle.
Ale nie mogę się oprzeć i nie postawić publicznie tej treści pytania:
Czy naprawdę uważa Pani, że naród Rublowa, rosyjskiej ikony, cudownej architektury cerkiewnej, Gogola, Tołstoja, Dostojewskiego, Hercena, Czajkowskiego. Rimskiego-Korsakowa, Szostakowicza, Tarkowskiego,Eisensteina, Ejfmana i niezliczonych gwiazd baletu, opery, Kandinskiego, Malewicza, Achmatowej, Błoka, Jesienina’….
…czy uważa Pani, że taki naród nie jest i nie może być narodem wybranym?
Ciężka praca mnie czeka, żeby przekonać Panią, Pani Joanno do Rosji, oj, ciężka…
…ale mam nadzieję, że trud nie będzie daremny i przyniesie piękne owoce, a Rosja i jej dusza pozyska swoją kolejną, gorąca zwolenniczkę.
…a proszę nie zapominać w całej tej litanii rosyjskich nazwisk i zjawisk o słynnym rosyjskim hokeiście Owieczkinie.
Zdarzenie z patriarchą Aleksandrii jest autentyczne i miało miejsce podczas Jego wizyty w Lublinie, w tamtejszej cerkwi.
Panie Wawrzyńcu, generalnie uważam, że żaden naród nie jest wybranym. Do Rosji Lwa Dodina nie trzeba mnie przekonywać, natomiast do Rosji pana Putina i jego towarzystwa nigdy się nie przekonam. Nigdy nie byłam w grupie, która by się go specjalnie czepiała, ale teraz eufemistycznie rzecz ujmując mocno przegiął i nie zamierzam nawet słuchać żadnych w tej sprawie uzasadnień. Nawiasem mówiąc czekam czy i jakie zajmie stanowisko mój ulubiony choreograf Boris Ejfman, ciekawe, który chleb jest mu bliższy: ziemski czy niebieski…
Pani Joanno, ale popełnia Pani podstawowy błąd identyfikując tę Rosję, której Pani nie cierpi, z osobą Władimira, Władimirowicza Putina i jego towarzystwem.
To nie jest tak.
Owszem są dwie Rosje.
I żeby nie przeciążać osoby prezydenta, nazwę ją wielką Rosją z całym jej bagażem złych i dobrych doświadczeń, z jej odwieczną prawosławną duchowością, z jej zupełnie odmiennym od zachodniego rodzajem pojmowania społeczeństwa, gdzie trochę jest to model azjatycki ( liczy się dobro wspólne), ale bardziej stara rosyjska tzw. wspólnota gminna, gdzie wszyscy razem pracowali, odpoczywali, bawili się i chlali wiadrami samogon.
Najbardziej ducha dzisiejszej Rosji oddaje chyba Fiodor Dostojewski ze swoją (wcale nie taką znów bałwochwalczą) estymą wobec prawosławia, cierpkimi relacjami z katolicyzmem z racji na przykład jego przeintelektualizowania, anty polonizmem, antyeuropejskością i przede wszystkim bardzo zdecydowanym przeciwstawieniem europejskim projektom polityczno-kulturowym, szczególnie komunizmowi.
Rosjanie wiedzą jak kończą się kulturowo-polityczne eksperymenty, Doświadczyli tego na własnej skórze i dziękują za rady i pomoc intelektualną Europie. Wystarczy, że skorzystali z mądrości Europejczyka Karola Marksa i byli później zakałą świata. Teraz te wszystkie pomysły i patenty proszę testować na sobie, a od nas prosimy się…
…czyli nie z nami te numery Brunner.
I Putin jest raczej pojętnym uczniem Dostojewskiego, a ponadto ma trochę swoich patentów.
A ta druga Rosja ( na którą należy spoglądać przez dobre szkło powiększające, chociaż jej matecznik to chyba nowoczesna i nijaka Moskwa) to ta, która nie odrobiła pracy domowej z historii XX wieku i dalej twierdzi, że zupełnie obce wobec kultury i mentalności Rosjan da się przeflancować na rosyjski bezkres.
Pani Joanno tną równo!
Tną ponoć tam gdzie spojrzenie na wojnę na Ukrainie jest …kontrowersyjne.
Tną, czyli zamykają blogi.
Mam pytanie, czy mam swoje komentarze kontynuować i narazić Panią i Pani blog na administracyjne sankcje, czy kontynuować?
Nie chcę Pani narażać na problemy, bo blog to jest zawsze parę groszy więcej, na których nadmiar swego czasu Pani się nie użalała.
Pozdrawiam.
Niby jestem osoba wierzącą i żadne wstawiennictwo nigdzie nie występowałem.
A tu okazuje się, że ateistyczny blog Tanaki z którego kiedyś -jako zanadto anachroniczny – często i gęsto byłem eksmitowanym, zamknął swoje podwoje.
A ja tymczasem spokojnie, na pełnym luzie w atmosferze powagi zadumy, w towarzystwie pięknych …pięknej kobiety poruszam sprawy ważki i ważące o losach świata.
Mam nadzieję, że nie ma pustych miejsc na widowni, bo gdyby zaraz tutaj się mieli pojawić… tym bardziej, że granatów żadnych przy sobie nie mam.
Jestem człowiekiem z zasadami, czyli na imprezach publicznych moją bronią jest wyłącznie intelekt i ogłada towarzyska.
Pani Joanno, temat który w tym komentarzu poruszę, nie będzie raczej kontrowersyjny. Powiem więcej, Pani odpowiedź wprost, czy jedynie sugestia, pozwoli mi uniknąć wmieszania się w częste w dzisiejszych czasach kontrowersje.
Pisałem kiedyś o kolekcji baletowej ( dyskretnie niepełnej) wydanej na DVD przez Agorę.
Raczej sporadycznie odtwarzanej, ale postanowiłem, że teraz, kiedy dzieje się to co się dzieje, balet będzie jakaś próbą powrotu do normalności.
Wiem jednakowoż, że są artyści, autorzy, kompozytorzy których spuścizna, czy dokonania lepiej na światło dzienne, co tam światło dzienne, nawet na światło najmarniejszej latarki, nie wyjawiać.
I mam problem. Wśród kilkunastu płyt – obok dokonań będących ewidentnie zasługą świata antyrosyjskiego – mam jednak również:
– kompozytor Strawiński „Ognisty ptak, Święto wiosny”, Balet Teatru Maryjskiego nie ma wątpliwości, że przez okno (II piętro), zapomniałem dodać, że orkiestrą dyryguje Giergiew, czyli zbiegam z drugiego piętra, szukam największego kamienia …zamykam oczy…nie, powinienem zrobić to z pełną świadomością, czyli z otwartymi oczami i…nie, nie…tak, tak…kamieniem w Giergiewa, ale jeżeli Giergiew jest na płycie, to może płyta chodnikową?…tak, tak, płytą!
– kompozytor Prokofiew, wykonanie Balet Teatru Bolszoj, czyli płyta…nie, niech będzie cegłówka…ale to jest balet ” Romeo i Julia”, czyli Szekspir… co prawda nie wiemy, może żona dramaturga była Moskwianką, ale co powinienem zrobić z tym pięknym baletem? Może jednak zostawić, jedynie w tych trudnych czasach Romeo i Julii nie oglądać? zostawić ich na później, są przecież jeszcze młodzi.
– kompozytor, niestety – Czajkowski, „Jezioro łabędzie”, Balet Teatru Bolszoj…ale ja to lubię, dlaczego?, dlaczego ja mam to robić?, tak nie można!, ale, ale…Czajkowski był LGBT, był gejem, czy to może stanowić jakiś argument, żeby tę moją ulubioną płytę uratować? To może ich powstrzyma?
– kompozytor Prokofiew, znowu ten Prokofiew, „Kopciuszek”, czy naprawdę nie możemy tego Prokofiewa sierocie darować? Przecież Kopciuszek nie miał matki, miał macochę! No i tym razem tańczy Balet Opery w Lyonie…Pani Joanno, czy jest jakaś szansa? Jak Pani sądzi?
– i znowu Prokofiew, tym razem „Piotruś i Wilk”, nie, tym razem będę walczył w imię praw bezbronnych zwierząt. Będę walczył do końca! Wiem, Prokofiew Rosjaninem, ale Wilk, Kaczka, Ptaszek, czy naprawdę ich los nic już dzisiaj dla nas nie znaczy? To jest nieludzkie!
I tym samym dotarłem do końca.
Pani Joanno – ale proszę bardzo szczerze – jakie są rokowania co do mojej baletowej kolekcji?
Czy jest szansa coś z tej piątki uratować?
Wiem, że stawiam Panią w niezręcznej sytuacji, ale mimo wszystko, dyskretnie, może szeptem… czy są jakieś szanse?
Z dyskusji o kulturze
„Striptizerki są bardziej kulturalne od aktorów bo one nie przeklinają”
W blogosferze dylemat
Bojkot częściowy czy całkowity?
Gdy znajdę drogę wyjścia, albo ścieżkę dostępu jestem zadowolony. Dzisiaj o godzinie 8.02 w radiu RFM Classic Maciej Niesiołowski z Sinfoniettą Bydgoską z brawurą i finezją zagrali utwór La Paloma.
Bardzo ładna melodia na początek dnia.
Melomanów przepraszam za poprzednie wpisy. Po prostu zbłądziłem
Pani Joanno przepraszam za treść niektórych komentarzy, ale był kiedyś film zatytułowany „Gorączka sobotniej nocy”, a mi akurat zdarzyło się to w piątek .
Czyli, życie jeszcze raz przerosło fabułę.
Muszę teraz iść przed garaż i na nowo wokół niego płytki układać.
I trochę mi zejdzie… ale prawdopodobnie za kilka dni, ze spuszczoną głową, pokażę się znowu.
Jeszcze raz przepraszam.
Pani Joanno, oczywiście piszę ze spuszczoną głową, ale jutro będę mógł podnieść ją wyżej z prostego powodu.
Powodem są imigranci (jakaś daleka rodzina moich sąsiadów), stacjonujący przez ścianę,
Jutro, jak prawie co niedzielę jadę do cerkwi.
Z reguły jeżdżę sam, ale jutro będę miał pasażerów, właśnie owych Ukraińców – chcą zapalić świeczkę. W cerkwi wierni mogą je zapalać w jakiejś swojej intencji.
Ale od poniedziałku ponownie będę chodził z opuszczoną głową.
Skoro opuszczam i podnoszę wyżej głowę, to chyba jest okazja na ten sympatyczny wierszyk:
Z zabaw i gier dziecięcych
Andrzej Bursa
Gdy ci się wszystko znudzi
spraw sobie aniołka i staruszka
gra się tak:
podstawisz staruszkowi nogę że wyrżnie mordą o bruk
aniołek spuszcza główkę
dasz staruszkowi 5 groszy
aniołek podnosi główkę
stłuczesz staruszkowi kamieniem okulary
aniołek spuszcza główkę
ustąpisz staruszkowi miejsca w tramwaju
aniołek podnosi główkę
wylejesz staruszkowi na głowę nocnik
aniołek spuszcza główkę
powiesz staruszkowi „szczęść Boże”
aniołek podnosi główkę
i tak dalej
potem idź spać
przyśni ci się aniołek albo diabełek
jak aniołek wygrałeś
jak diabełek przegrałeś
jak ci się nic nie przyśni
r e m i s
Pozdrawiam. Oczywiście ze spuszczoną głową.
Zaczyna się „The Voice Kids”
Kolejny odcinek przesłuchań w ciemno.
Bardzo lubię oglądać
PS. Urodziłem się w czasie drugiej wojny światowej. Wówczas Niemcy z sojusznikami zwyciężali na wszystkich frontach. Wiele razy mogliśmy zginąć. W czasie wojny i po wojnie.
Licho nie śpi. Przynajmniej tej drobnej przyjemności sobie nie odmówię jaką jest oglądanie telewizyjnego programu z udziałem uroczych talentów
Dziewczynka w wieku 11-stu lat śpiewała moim zdaniem magicznie, a żaden jurorski fotel się nie odwrócił. To smutne
Pani Joanno, niestety nic się nie śniło ( z treścią moich snów to Freud na chleb by nie zarobił), czyli pojedynek zakończył się remisem, a że musimy wyłonić zwycięzcę to będzie konieczna dogrywka i rzuty karne.
O tym kto, po wyczerpującym pojedynku okazał się zwycięzcą ( diabełek, czy aniołek) mam nadzieję poinformować jutro rano.
Komentuje wydarzenie na blogu Belfra.
Pozdrawiam. Cały czas ze spuszczoną głową i grzywką.
Pani Joanno jeszcze na chwilę. Muszę jedną rzecz doprecyzować.
Otóż moje komentarze nie wydają dobrego świadectwa moim szarym komórkom, ale muszę wyjaśnić, że cały czas idę z nurtem rzeki i woda…woda myśli za mnie.
Czyli, jakoś wychodzę na swoje.
Wielu znajomych pomaga uciekinierom z Ukrainy, obywatelom Ukrainy, dorosłym i dzieciom.
Dentysta leczy zęby za darmo, ale na skomplikowane, drogie zabiegi już nie jest go stać.
Nasza bliska znajoma ma duże mieszkanie. Chce udostępnić, ale ktoś musi pokryć koszty mediów.
Próbowała załatwić w miejskim urzędzie. Rozłożyli ręce, nie mają przepisów. Pieniędzy też nie dostali na taki cel
Aktualnie konferencja prasowa premiera i ministra. Ma być urzędowa pomoc. Uważam zatem sprawę za załatwioną. Legalny pobyt i możliwość podjęcia pracy w ciągu 18 miesięcy do trzech lat.
Zasiłki w okresie dwóch miesięcy dla pomagających.
Szczegóły w ustawie
Złożyłem zamówienie na parę książek.
Wśród nich znalazła się „Pani z pieskiem. Opowiadania” autorstwa Antoniego Czechowa w legendarnym ( ponoć) tłumaczeniu Natalii Gałczyńskiej.
Która to Natalia pochodziła z rosyjsko-gruzińskiej rodziny, a jej ślub z Konstantym Ildefonsem odbył się…w soborze metropolitalnym Świętej Równej Apostołom Marii Magdaleny w Warszawie…
…czyli, Gałczyński też trochę w rosyjskość był zamieszany.
https://www.youtube.com/watch?v=MufUrcQ8–o
Z okazji Dnia Kobiet życzę Pani słonecznych dni, uśmiechu, dobrych wiadomości i tanecznych melodii. Bardzo lubiłem taniec, a teraz z przyjemnością oglądam w telewizji taneczne zmagania.
Zabłąkany przechodzień z Wrocławia