Balet rosyjski stanowi klasę samą w sobie
W ten sposób Manuel Langer podsumował występ Igora Kolba i Aleksandra Siergiejewa z Teatru Maryjskiego w Sankt Petersburgu, recenzując krakowską galę baletową „Grand pas…”.
Gala odbyła się 27 czerwca na Dziedzińcu Arkadowym Zamku Królewskiego na Wawelu. Zapowiadając to wydarzenie, nie przedstawiłam pełnego programu (nie był wtedy jeszcze podany w komunikatach prasowych). Nie mogłam też niestety w nim uczestniczyć. Byłam w tym czasie w Wiedniu i w Burgtheater obejrzałam wspaniały występ Sanktpetersburskiego Teatru Baletu Borisa Ejfmana – spektakl „Czajkowski. PRO et CONTRA”.
Kupiłam też cztery DVD. Dobra wiadomość dla wszystkich admiratorów choreografii Borisa Ejfmana, którzy tęsknią za jego występami w Polsce – można się wybrać na jeden z zagranicznych występów zespołu (albo do Petersburga) i wrócić do domu z „Braćmi Karamazow”, „Anną Kareniną”, „Rodinem” i „Onieginem”.Płyty sprzedawane są przed spektaklami. Myślę, że warto porównać odbiór tych samych dzieł oglądanych w sposób tradycyjny i – nazwijmy to – bardziej „nowoczesny”. Jeszcze wszystkich nie obejrzałam, ale na pewno wkrótce to zrobię i do twórczości Borisa Ejfmana (opisując swoje wrażenia) także w tym kontekście powrócę.
A dzisiaj, dzięki Operze Krakowskiej, publikuję dokładniejszy program gali, kilka zdjęć oraz fragmenty dwóch recenzji. Materiały otrzymałam w ubiegłym tygodniu. Robię to więc z lekkim opóźnieniem, za co przepraszam. I czekam na zapowiedź kolejnego sezonu!
Natasuki Katayama i Łukasz Ożga z Opery Wrocławskiej zatańczyli fragment spektaklu „Wieczór polski” – choreografię Emila Wesołowskiego do muzyki Fryderyka Chopina, o której pisałam na blogu w tekście „Czy warto umrzeć z miłości?”, oraz adagio z III aktu „Spartakusa” w choreografii Jurija Grigorowicza.
Baleriny i tancerze Baletu Opery Krakowskiej – Malika Tokkozhina, Clara Ushizaka, Paulina Cisłowska, Julia Galambos, Mariana Morfin-Sanchez, Nika Lipolt, Aliaksandr Karandulka, Tomasz Staniak i Maciej Pluskowski – zaprezentowali „Zaproszenie do tańca” w choreografii Zofii Rudnickiej oraz „Gdy zamilkną słowa” Katarzyny Aleksander-Kmieć (Leonardo Cusinato, Federico Casilli i Emanuele Sardo).
Marika Kucza i Mateusz Sierant z Teatru Wielkiego im. Stanisława Moniuszki w Poznaniu wystąpili we fragmentach baletów: „Kopciuszek” w choreografii Paula Chalmera oraz „Podróż Heleny i Parysa” w choreografii Viktora Davydiuka.
Artyści Compagnie Chorégraphique François Mauduit zaprezentowali się w trzech choreografiach szefa swojego zespołu – w solo „Mon enfance” (François Mauduit), w „Ostatniej nocy Czajkowskiego” (Nicola Lazzarro i François Mauduit), w „Samsonie i Dalili” (Vittoria Pellegrino i François Mauduit).
Anbeta Toromani i Alessandro Macario z Teatro di San Carlo w Neapolu zatańczyli adagio z II aktu „Coppélii” w choreografii Amedeo Amodio oraz „Invisible grace” Jarosława Iwanienko.
Igor Kolb wykonał „Solo” w choreografii Dmitrija Pimonova, Aleksandr Siergiejew „Der Leiermann” w choreografii Vladimira Varnavy.
Niespodzianką wieczoru było „Tango”, które soliści zatańczyli razem (choreografia: Alexander Blok, muzyka: Fabio Hager), przygotowane specjalnie na krakowską galę.
Mnie zachwycił charyzmatyczny François Mauduit w trzech różnych odsłonach, przede wszystkim w „Nocnym pas de deux” z baletu „Ostatnia noc Czajkowskiego”. Urzekła mnie wyrazistością ekspresji i wdziękiem Natasuki Katayama z Opery Wrocławskiej tańcząca ze świetnie partnerującym jej Łukaszem Ożgą Adagio z III aktu baletu „Spartakus” i duet z baletu „Wieczór polski” do muzyki Chopina. Na długo pozostanie mi w pamięci finałowe „Tango” w interpretacji Aleksandra Sergeeva i Igora Kolba. To było prawdziwe mistrzostwo! Na tym wspaniałym tle dobrze spisali się młodzi artyści baletu Opery Krakowskiej prowadzeni przez Elenę Korpusenko. Tak trzymać!
Anna Woźniakowska, portal Polska Muza, 28 czerwca 2018
Każdy z zaprezentowanych baletów prezentował bardzo wysoki poziom i zebrał zasłużone brawa publiczności. Z przyjemnością patrzyło się na harmonijność ruchów i interesujące taneczne interpretacje utworów Chopina czy Prokofiewa. W znacznej mierze podziw publiczności „skradła” jednak innym tancerzom Natasuki Katayama, której gracja i lekkość wykonania w trakcie dwóch jej występów zahipnotyzowała wręcz zgromadzoną widownię. Na osobne słowa uznania zasługują także Igor Kolb, Aleksandr Sergeev z Teatru Maryjskiego. Swoimi występami bardzo szablonowy – ale, jak się okazało, bardzo prawdziwy – pogląd, że balet rosyjski stanowi klasę samą w sobie. (…) Zamkowa sceneria wydarzenia po raz kolejny udowodniła, że potrafi odbywającym się tam imprezom nadać specyficzny posmak, a ponieważ nie rozczarował też program wieczoru, wielu widzów opuszczało Wawel z wyrazem błogości na twarzy. Więcej chyba dodawać nie trzeba w odpowiedzi na pytanie, czy tegoroczny „Grand pas” był udany.
Manuel Langer, portal Głos24, 28 czerwca 2018