Konkurentka Marii Taglioni
Fanny Elssler (1810-1884), chyba najbardziej znana austriacka balerina, jest jedną z bohaterek wystawy „The Pointe Dances. 150 Years of Ballet at the Wiener Staatsoper” w Muzeum Teatru w Wiedniu.
Największą sławę – Fanny – zdobyła jednak w Paryżu. Kontrakt z Operą Paryską podpisała w wieku 24 lat. Zabiegał o nią (znany z przebiegłości) dyrektor Louis-Désiré Véron, który nie zamierzał pozostawić Marii Taglioni, słynnej Sylfidy i ulubienicy publiczności, bez konkurencji.
Elssler zadebiutowała 15 września 1834 r. w „La Tempête” na podstawie „Burzy” Szekspira. I zademonstrowała taniec, jakiego wcześniej na paryskiej scenie nie znano. Był to danse tacquetée – polegający na drobnych, nagłych, dokładnych, ostrych kroczkach, „jak gdyby kąsających deski sceny”.
Potem nadeszła słynna „Kaczucza” w „Le Diable boiteux”, tak opisana przez Théophile’a Gautier: „Jakżeż jest czarująca, z wysokim grzebieniem, różą zatkniętą za uchem, z iskrzącym się uśmiechem i ogniem w oczach! Na czubkach jej różowych palców drżą hebanowe kastaniety. Nagle wyrywa się do przodu, słychać głośny stuk kastanietów, jak gdyby strząsała z dłoni całe wiązki rytmów. Jak się kręci! Jak gnie się! Cóż za ogień! Jaka gra zmysłów! (…) ciało wygina się do tyłu tak, że białe ramiona o mało nie ocierają się o podłogę (…) Widzieliśmy Rositę Diaz, Lolę i najświetniejsze tancerki Madrytu, Sewilli, Kadyksu i Grenady; oglądaliśmy tańczące Cyganki w Albaicin, ale daleko im do kaczuczy w wykonaniu Elssler” (Ivor Guest „Balet romantyczny w Paryżu”).
Wkrótce po tym występie Paryż ogarnął kaczuczowy szał, a taniec Austriaczki uznano za kwintesencję romantycznego stylu, którego jednym z wyznaczników był koloryt lokalny.
Zmierzyła się też z rolą Sylfidy. Jej taniec oceniono jako bardziej ziemski w porównywaniu z interpretacją Marii Taglioni. Uznano więc, że konkurencja odbywa się na zasadzie kontrastu, zaakceptowanego przez zwolenników Taglioni, a wzbudzającego zachwyt wśród wielbicieli Elssler.
28 stycznia 1839 r. Fanny święciła kolejne triumfy w premierze „La Gypsy” w choreografii Josepha Mazilier (libretto napisał Jules-Henri Vernoy de Saint-Georges). Zatańczyła krakowiaka. „Nie sposób opisać tego tańca” – relacjonował Gautier – „jest pełen rytmicznej precyzji, a jednocześnie czarującego zapamiętania, napiętej i skocznej zręczności, która przechodzi wszelkie wyobrażenie, a metaliczny brzęk przypiętych do obcasów ostróg, przypominających kastaniety, akcentuje każdy jej krok dodając jej żwawym i radosnym ruchom nieodpartego wdzięku”. Wystąpiła ubrana w białą bluzę z trzema rzędami guzików i galonów ze srebrzystej wstążki, niebieską spódniczkę i szkarłatne buciki.
To już ostatni moment, żeby jeden z nich, wykonany w 1840 r., zobaczyć w oryginale. A także sukienkę, w której Elssler tańczyła solo „Kaczucza”. O miesiąc dłużej potrwa, wcześniej już przeze mnie polecana, wystawa o tańcu współczesnym.
The Pointe Dances. 150 Years of Ballet at the Wiener Staatsoper – do 13 stycznia 2020
Everybody dances. The Cosmos of Viennese Dance Modernism – do 10 lutego 2020
Theatermuseum, Lobkowitzplatz 2, 1010 Wiedeń
Czytaj też: