From Berlin with Love
Nie do końca rozumiem, dlaczego w Polsce wielkie dziewiętnastowieczne balety stworzone przez wybitnych choreografów nazywa się skansenem. Czasami odnoszę wrażenie, że jest to jakiś defekt funkcjonujący w skansenie Polska, podobnie jak kilka innych grubszego kalibru i o znaczeniu politycznym, chociażby brak zgody na legalizację małżeństw homoseksualnych, adopcję przez pary jednopłciowe dzieci albo od kilku dni najbardziej aktualny temat: walka o prawo do znęcania się nad zwierzętami. Dziewiętnastowieczne balety mogą być lepsze lub gorsze, lepiej lub gorzej wystawione – w bardziej lub mniej przekonujących obsadach. Recenzując niektóre z nich sama nieraz piszę o „miłych dla oka obrazkach z minionej epoki”, o braku równowagi pomiędzy techniką a interpretacją. Bywa, że ten pierwszy aspekt nieco kuleje i wtedy nawet najsłynniejsze tytuły tracą walor wybitnego dzieła sztuki. Ale co do zasady, jeśli mówiąc o „Giselle” czy „Sylfidzie” wymknie nam się określenie „zabytek muzealny”, choć lepiej byłoby powiedzieć, że mamy do czynienia z „baletem kultowym”, słowa te bynajmniej nie dezawuują ich wartości artystycznej ani nieprzemijającej atrakcyjności. Jeśli są wystawione „jak należy”, nie nudzą lecz nadal zachwycają, tak samo jak muzyka Bacha, Purcella, Chopina, malarstwo Watteau, Tycjana, impresjonistów bądź wielka literatura, które możemy słuchać, oglądać i czytać w nieskończoność.
W programie berlińskiej gali „From Berlin with Love”, uczestniczyłam w niej w minioną sobotę, znalazło się pięć słynnych dziewiętnastowiecznych tytułów baletowych, tańczonych bez przerwy przez bite dwie godziny. I był to cudowny wieczór, o którym od dawna marzyłam, co prawda zorganizowany w warunkach pandemicznych. A muszę w tym miejscu zaznaczyć, że obowiązujące w Staatsoper Unter den Linden rygory sanitarne są znacznie bardziej restrykcyjne niż w naszym Teatrze Wielkim-Operze Narodowej. Większość miejsc jest wyłączona ze sprzedaży, w jednym rzędzie może usiąść zaledwie kilka osób, w jaki sposób przygotowywana jest widownia mogą się Państwo zorientować na podstawie załączonego zdjęcia. Na każdego widza czeka specjalny covidowy formularz, na przerwę nie wychodzi się, bufety są nieczynne.
Wieczór otworzyło „Pas de Quatre”, słynne divertissement stworzone w 1845 roku z inicjatywy Benjamina Lumley’a, dyrektora Her Majesty’s Theatre w Londynie. Muzykę skomponował Cesare Pugni, choreografię ułożył Jules Perrot. Krótką biografię tego słynnego tancerza i choreografa mogą Państwo przeczytać w tym miejscu. O artyście była też mowa w moim artykule opowiadającym o balecie romantycznym i historii powstania „Giselle”. Balet wywołał wtedy sensację. Choć trwał zaledwie kilkanaście minut, w tym krótkim czasie udało się Perrotowi uchwycić najistotniejsze elementy romantycznego baletu, jego białych aktów – lekkość, eteryczność, duchowość, fascynację zjawiskami nadprzyrodzonymi. Już kilka razy wspominałam o baletach George’a Balanchine’a, zwanych potocznie „abstrakcyjnymi”, o „Umierającym łabędziu” i „Sylfidach” Michaiła Fokina. Perrot był niewątpliwie prekursorem takiego myślenia o tańcu i sztuce choreografii, a jednocześnie „Pas de Quatre” było wspaniałym, delikatnym, popisem baletowej wirtuozerii w najlepszym wykonaniu. Nietuzinkowym osiągnięciem Benjamina Lumley’a było bowiem zaangażowanie do spektaklu czterech wielkich balerin romantycznych: Marii Taglioni, Carlotty Grisi, Fanny Cerrito i Lucile Grahn. O wszystkich, z wyjątkiem Fanny Cerrito, też już wspominałam na blogu i w POLITYCE, o Fanny Cerrito postaram się wkrótce napisać kilka słów. W wydarzeniu zabrakło jedynie Fanny Elssler, bohaterki mojego wpisu zatytułowanego „Konkurentka Marii Taglioni”. Za kolejny wyczyn Lumley’a, o którym do dzisiaj się mówi, uważa się rozwiązanie problemu kolejności wykonywania wariacji. Każda z balerin – z dość silnie rozwiniętym ego – pragnęła oczywiście zatańczyć pierwsza bądź ostatnia. Lumley podszedł do sprawy dyplomatycznie; kolejność ustalono biorąc pod uwagę wiek tancerek, jako pierwsza wystąpiła najmłodsza Lucile Grahn, po niej Carlotta Grisi, następnie Fanny Cerrito, a jako ostatnia Maria Taglioni, pierwsza wykonawczyni roli Sylfidy. W Berlinie w ich rolach wyśmienicie zadebiutowały baleriny Staatsballett Berlin: Evelina Godunova, Aya Okumura, Sarah Hees-Hochster, Yolanda Correa. Wspomnę jeszcze, że tytuł wystawiono w wersji zrekonstruowanej przez Antona Dolina.
Czytaj też: This Historic Reconstruction of Jules Perrot’s 1845 „Pas de Quatre” Features Four Ballerinas of Color
Tuż po nich na scenie pojawili się Iana Salenko oraz Daniil Simkin i z wielką klasą wystąpili w Grand Pas de Deux z baletu „Korsarz”; potem Aurora Dickie jako Mirta wraz z towarzyszącymi jej solistkami, Ianą Balovą i Mariną Kanno, oraz żeńskim corps de ballet, do którego należy również absolwentka bytomskiej szkoły baletowej Paulina Bidzinska, zatańczyły w „cmentarnym dancingu”, czyli we fragmencie drugiego aktu baletu „Giselle”. Nie zabrakło oczywiście „Jeziora łabędziego” i „Don Kichota”. Cały program, tytuły i wykonawców, przepisałam i publikuję poniżej. Z baletowym skansenem ta gala na pewno nie miała nic wspólnego, a entuzjastyczna reakcja publiczności pozwala mi przypuszczać, że nie jestem w tym uczuciu odosobniona. Wczoraj nadeszła też połowicznie dobra wiadomość z Londynu. 9 października odbędzie się premiera gali The Royal Ballet, tancerze wracają na scenę, ale przedstawienia będą się na razie odbywały wyłącznie online. Szczegóły znajdą Państwo: tutaj.
Program From Berlin with Love
Pas de Quatre
Choreografia: Anton Dolin wg Jules’a Perrota
Muzyka: Cesare Pugni
Lucile Grahn – Evelina Godunova
Carlotta Grisi – Aya Okumura
Fanny Cerrito – Sarah Hees-Hochster
Maria Taglioni – Yolanda Correa
Le Corsaire – Grand Pas de Deux
Choreografia: Marius Petipa
Muzyka: Riccardo Drigo
Iana Salenko
Daniil Simkin
Giselle – fragment drugiego aktu
Choreografia: Patrice Bart wg Jules’a Perrota
Muzyka: Adolphe Adam
Mirta: Aurora Dickie
Iana Balova, Marina Kanno
Paulina Bidzinska, Yuria Isaka, Elena Iseki, Mari Kawanishi, Anna Liening, Yuka Matsumoto, Minori Nakashima, Alicia Ruben, Tabatha Rumeur, Alizée Sicre, Chinatsu Sugishima, Clotilde Tran
Mazurek z Jeziora łabędziego
Choreografia: Patrice Bart wg Mariusa Petipy
Muzyka: Piotr Czajkowski
Alexander Bird, Alexandre Cagnat, Suren Grigorian, Konstantin Lorenz, Pablo Martínez, Murilo de Oliveira, Alexander Shpak, Lewis Turner, Dominic Whitbrook
Wariacja Zygfryda z pierwszego aktu Jeziora łabędziego
Choreografia: Patrice Bart wg Mariusa Petipy
Muzyka: Piotr Czajkowski
Daniil Simkin
Skrzypce – Lothar Strauẞ
Wiolonczela – Andreas Greger
Fortepian – Alina Pronina
Jezioro łabędzie – fragment drugiego aktu
Choreografia: Patrice Bart wg Mariusa Petipy
Muzyka: Piotr Czajkowski
Iana Salenko
Marian Walter
Paulina Bidzinska, Yuria Isaka, Elena Iseki, Mari Kawanishi, Anna Liening, Yuka Matsumoto, Minori Nakashima, Alicia Ruben, Tabatha Rumeur, Alizée Sicre, Chinatsu Sugishima, Clotilde Tran.
Skrzypce – Lothar Strauẞ
Wiolonczela – Andreas Greger
Fortepian – Alina Pronina
Variations for four
Choreografia: Anton Dolin
Muzyka: Marguerite Keogh
Dominic Whitbrook, Olaf Kollmannsperger, Nikolay Korypaev, Murilo de Oliveira
Don Kichot – fragment III aktu
Choreografia: Victor Ullate wg Mariusa Petipy
Muzyka: Ludwig Minkus
Ksenia Ovsyanick
Dinu Tamazlacaru
Aya Okumura, Iana Balova
Yuria Isaka, Elena Iseki, Tabatha Rumeur, Yuka Matsumoto, Alicia Ruben, Alizée Sicre
Czytaj też:
Cmentarny dancing i jego wykonawczynie
Zakochany Albrecht i zimna Giselle
Współczesny balet w renesansowej scenerii