Sfilmować taniec. Sofia Coppola i New York City Ballet
Pojawia się w Polsce czasami tendencja, aby podkreślać, że żadne nagranie nie zastąpi przedstawień na żywo. To trochę tak, jakby niepotrzebnie „czepiać się”, że oprócz koncertów w filharmoniach bądź tych na stadionach nagrywane są jeszcze płyty CD i DVD. Taniec na świecie od lat był rejestrowany, korzyści z tego płynące są oczywiste, nie trzeba ich specjalnie tłumaczyć; widownie teatralne nie świecą z tego powodu pustkami. Artyści tęsknią oczywiście za sceną, salami prób, widownią, światłem ramp. Przez ostatni rok często o tym uczuciu opowiadają, również teraz w filmie zrealizowanym przez New York City Ballet. Ale pandemia wyzwoliła w nich jeszcze większą kreatywność. I tak jak niegdyś Siergiej Diagilew zainteresował baletem „poważnych” kompozytorów czy wielkich artystów malarzy, tak teraz wśród współtwórców spektakli tanecznych znajdują się znaczący reprezentanci sztuki filmowej.
5 maja w Nowym Jorku odbyła się pierwsza wirtualna gala New York City Ballet wyreżyserowana przez Sofię Coppolę. Dzień później film został udostępniony w Internecie. Do 20 maja mogą go Państwo oglądać na stronie NYCB i należącym do niego kanale YouTube. Tytuły, daty premier, nazwiska choreografów, kompozytorów i wykonawców są dokładnie opisane w końcowych napisach. Zdradzę, że w programie znalazły się fragmenty kultowych choreografii George’a Balanchine’a i Jerome’a Robbinsa oraz jedna nowość: światowa premiera „Solo” (czwarty punkt programu) w choreografii Justina Pecka, doradcy artystycznego i choreografa rezydenta NYCB. Na mnie duże wrażenie zrobiła wymagająca niesamowitej precyzji praca nóg, w błyskawicznym tempie zmieniające się kroki, które w doskonale skupionym wykonaniu Anthony’ego Huxleya, pomimo tych wirtuozerskich trudności, mają duży ładunek emocjonalny i przynajmniej ja widząc technikę, jakby jednocześnie jej nie dostrzegałam.
To zapewne również zasługa Sofii Coppoli i współpracującego z nią operatora Philippe’a Le Sourda, filmowców, którzy zabrali nas w czarno-białą, elegancką podróż zakończoną kolorowym finałem symbolizującym powrót do nadchodzącej postcovidowej rzeczywistości, podróż przez siedzibę zespołu i proces, jaki przechodzą artyści baletu od prób na sali baletowej do wyjścia na scenę zapełnioną widzami.
„Przez lata lubiłam chodzić na balet, ale nigdy nie nakręciłam niczego z elementami tańca. Mój styl filmowania jest dość statyczny, więc aby zrobić coś, gdzie było tak dużo ruchu, musiałam pomyśleć o użyciu kamery w inny sposób. Bardzo pomocne okazały się filmy Justina, nakręcone jego telefonem, z prób z Anthonym. Ciekawie było zobaczyć jego zmysł ruchu”, „Zwykle nie myślę o pokazywaniu kogoś w kadrze od stóp do głów, ale tutaj jest chęć pokazania choreografii w pełni”, „Wyzwaniem dla mnie było oddanie uczucia, jakie towarzyszy oglądaniu tańca na żywo” – mówi Sofia Coppola w rozmowie opublikowanej na łamach The New York Times’a. Zachęcam do przeczytania jej w całości. Uczestniczy w niej również Justin Peck.
#Zostańwdomu, czytaj i oglądaj taniec!
Czytaj też:
W Desa Unicum – najbardziej pożądana tancerka świata
Czar tańca polskiego podbił Wiedeń
Historia nienamalowanego obrazu